Bratanek trzeciego stopnia arcyksięcia Austrii Ottona Habsburga złożył wraz ze swą szwagierką Gabrielą Habsburg-Lotaryńską skargę w Trybunale Konstytucyjnym. Domaga się zmiany prawa wyborczego. Według austriackiej konstytucji uchwalonej w 1920 r. bierne prawo wyborcze w wyborach prezydenckich przysługuje tylko tym obywatelom Austrii, którzy nie są członkami domów panujących lub rodów, które rządziły krajem w przeszłości.
Z tym arystokrata i radny Zielonych w mieście Wolfsburg w Karyntii nie chce się pogodzić. Według niego istniejące prawo wyborcze „jest sprzeczne z gwarantowaną w tej samej konstytucji równością obywateli wobec prawa oraz z zasadą wolnych i demokratycznych wyborów”.
Skarga wylądowała już na biurku kanclerza Wernera Faymanna. W ciągu czterech tygodni rząd ma się ustosunkować do proponowanych przez prawnuka księcia Ferdynanda IV Toskańskiego zmian w konstytucji. Sam zainteresowany tryska optymizmem. – 90 lat od panowania Habsburgów republika austriacka powinna zmienić swój stosunek do naszego rodu. Europejskie domy królewskie nie będą dłużej tolerowały tego, że się je wyklucza z demokratycznej władzy – twierdzi Ulrich Habsburg-Lotaryński. Jego zdaniem skarga konstytucyjna skutecznie zablokuje wybory prezydenckie w 2010 r.
Większość austriackich konstytucjonalistów nie podziela jego optymizmu. – Trybunał odrzuci skargę. Dominującym elementem konstytucji jest zasada republikańska, która stoi ponad równością obywateli wobec prawa. Konstytucja z 1920 roku została celowo tak sformułowana. Chodziło o to, by zapobiec powrotowi monarchii. Trybunał nie ma więc podstaw prawnych, by zmienić przepisy – mówi „Rz” prof. Theo Oehlinger, konstytucjonalista z Uniwersytetu w Wiedniu. Jego zdaniem jedynym skutecznym sposobem zmiany prawa wyborczego byłoby referendum. – To jednak bardzo kosztowny wariant, a w całym kraju nie ma jednej siły politycznej, która byłaby gotowa walczyć o interesy Habsburgów – twierdzi.
[wyimek]Po skardze do Trybunału w Wiedniu może wpłynąć skarga i do Strasburga [/wyimek]