40-letnia Diana Blefari Melazzi powiesiła się na prześcieradle w celi rzymskiego więzienia Rebibbia. 27 października sąd kasacyjny ostatecznie potwierdził wyrok dożywocia, który dostała za udział w zamordowaniu w Bolonii 19 marca 2002 r. prof. Marca Biagiego, wybitnego specjalisty od prawa pracy, doradcy rządu.
Melazzi śledziła profesora. Pojechała za nim, gdy po powrocie z uniwersytetu w Modenie, gdzie wykładał, na stacji w Bolonii wsiadł na rower. Dała znać kolegom, którzy zabili go, strzelając mu w plecy przed wejściem do domu. Jak się później okazało, Melazzi wynajęła mieszkanie, w którym terroryści ukryli broń, 100 kg ładunków wybuchowych i dokumenty Nowych Czerwonych Brygad. Gdy aresztowano ją w grudniu 2003 r., oświadczyła: „Jestem członkinią Komunistycznej Partii Walczącej”, i odmówiła składania zeznań.
Melazzi pochodziła z zamożnej, arystokratycznej rodziny. Jej ciotka była ambasadorem Włoch w Rumunii. Mieszkali w Rzymie, w eleganckiej dzielnicy Parioli, gdzie mieści się wiele ambasad. Jej ojciec był właścicielem sieci kiosków.
Po maturze zaczęła bywać w rzymskich lewicowych centrach społecznych. To okupowane przez młodzież domy, w których mieszkańcy prowadzą działalność polityczną, organizują dyskusje i koncerty oraz wydają odezwy. Pracą raczej się nie trudnią. Finansowani są przez partie polityczne, którym służą jako bojówki. To tam Diana połknęła bakcyla rewolucji. Wkrótce zerwała z rodziną i przystąpiła do organizacji nawiązującej ideologią do osławionych Czerwonych Brygad – Komunistycznej Partii Walczącej. Przyjęła pseudonim „Towarzyszka Maria”.
Pieniądze na działalność zdobywali, napadając na małe banki, poczty i sklepy. Do akcji przystąpili w 1999 r., mordując w Rzymie profesora Massima D’Antonę, rządowego eksperta prawa pracy. Trzy lata później przyszła kolej na Marca Biagiego. Jak wynika z bełkotliwych manifestów, obaj „winni byli zdrady interesów proletariatu”. Organizacja wpadła, gdy w marcu 2003 r. policja schwytała terrorystkę Nadię Desdemonę Lioci z komputerem pełnym nazwisk.