Parlament na haju

Od poniedziałku włoscy parlamentarzyści będą się poddawać testowi na obecność narkotyków. To konsekwencja skandalu wywołanego przez gubernatora regionu Lacjum, który regularnie zażywał kokainę

Publikacja: 08.11.2009 15:26

Budynek włoskiego parlamentu

Budynek włoskiego parlamentu

Foto: commons.wikimedia.org

Laboranci będą czekali na około 1000 włoskich parlamentarzystów od 9 do 17 listopada w biurach rządowego Departamentu Polityki Antynarkotykowej w centrum Rzymu. Politycy oddadzą do zbadania mocz i ślinę oraz włosy. Czyści otrzymają certyfikat, który poświadczy, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy nie brali narkotyków. Inicjatywę, która wyszła od znanego polityka Carla Giovanardiego, byłego ministra, obecnie podsekretarza stanu w biurze premiera Silvia Berlusconiego, już poparło ponad 100 posłów.

Naturalnie badania nie są obowiązkowe i wszyscy zastanawiają się, ilu parlamentarzystów zechce się im poddać. Politycy zdają sobie jednak doskonale sprawę, że za zlekceważenie testów mogą zapłacić polityczną cenę, a certyfikat dobrego sprawowania może przynieść im spore korzyści.

[srodtytul]Wpadka gwiazdy[/srodtytul]

Włochy od dwóch tygodni żyją skandalem z kokainą w tle, w który uwikłał się 51-letni gubernator Piero Marrazzo. Nie tylko ważny polityk, ale też charyzmatyczna postać znana Włochom. Do polityki trafił z telewizji. Prowadził popularny program „Wysyła mnie RAI 3”. Konfrontował w nim ludzi, którzy doznali krzywd, z krzywdzicielami i niejako wymuszał na tych ostatnich: urzędnikach, złych szefach, bezwzględnych bankowcach czy zwykłych bandytach, skruchę i zadośćuczynienie. W zbiorowej świadomości funkcjonował jako współczesny Robin Hood. Dlatego cztery lata temu lewica wystawiła go w wyborach i dlatego je wygrał.

W lipcu tego roku karabinierzy przyłapali go i sfilmowali in flagranti z prostytuującym się brazylijskim transwestytą i działkami kokainy na stole. Zaczęli szantażować polityka, a ten, zamiast zgłosić sprawę policji, wystawił im trzy czeki po 20 tysięcy euro każdy. Policja wpadła na ślad szantażu dzięki podsłuchowi, prowadząc dochodzenie w innej sprawie, i skandal wyszedł na jaw. Marrazzo przyznał, że kupował i zażywał kokainę, a transwestyta dodał, że takich jak on dla podobnych uciech odwiedza wielu polityków, słono za to płacąc. Nietrudno sobie wyobrazić oburzenie Włochów. Okazało się, że politycy za pieniądze podatników kupują kokainę i opłacają prostytutki. Ulica komentuje wpadkę Marrazzo jednoznacznie: „Taki był porządny, ale wszedł do polityki, no i proszę... ”. Na dodatek pojawiły się podejrzenia, że dla zaspokojenia występnych potrzeb gubernator defraudował publiczne pieniądze.

[srodtytul]Prowokacja hien[/srodtytul]

Media przypominają historię sprzed trzech lat, gdy ekipie programu „Hieny” telewizji Berlusconiego Italia 1 udało się pod pretekstem nałożenia makijażu przed wywiadem przeprowadzić test na obecność narkotyków u 50 wychodzących z parlamentu deputowanych. Okazało się, że 12 (24 procent) z tej losowo wybranej próbki w ciągu 36 godzin poprzedzających test paliło marihuanę, a czterech (8 procent) zażywało kokainę. Chociaż „Hieny” nie zamierzały ujawnić personaliów przebadanych posłów, organ czuwający nad przestrzeganiem prawa do prywatności zakazał emisji programu, a policja skonfiskowała materiały filmowe i wyniki badań. Dziennikarze poinformowali jednak o całym zdarzeniu, podając statystyczny efekt badań – 32 procent deputowanych na haju.

Stanęli za to przed sądem. Zostali skazani na grzywnę z zamianą na pięć i pół miesiąca więzienia za naruszenie prywatności posłów i... narażenie na szwank reputacji parlamentu.

[srodtytul]Polityk jak kierowca[/srodtytul]

Włosi uznali ten wyrok za skandal, choć nie brak było głosów, że w tak podstępny sposób podchodzić ludzi nie wolno. Tym bardziej spodobał się pomysł Giovanardiego, by parlamentarzyści sami poddawali się testom. Poważni publicyści argumentują, że skoro niektóre kategorie zawodowe (maszyniści, kierowcy) przechodzą takie badania obowiązkowo, dlaczego nie zobligować do nich ludzi, na których spoczywa jeszcze większa odpowiedzialność, bo tworzą prawo i decydują o najważniejszych sprawach kraju. Słychać głosy, by przymusowym testom poddać również przedstawicieli władz lokalnych.

Parlamentarzyści, którzy nie zgłoszą się na badania, ryzykują napiętnowaniem ich w mediach, oburzeniem wyborców i atakami politycznych adwersarzy.

W poniedziałek przed biurem antynarkotykowym powinna się więc ustawić długa kolejka.

Laboranci będą czekali na około 1000 włoskich parlamentarzystów od 9 do 17 listopada w biurach rządowego Departamentu Polityki Antynarkotykowej w centrum Rzymu. Politycy oddadzą do zbadania mocz i ślinę oraz włosy. Czyści otrzymają certyfikat, który poświadczy, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy nie brali narkotyków. Inicjatywę, która wyszła od znanego polityka Carla Giovanardiego, byłego ministra, obecnie podsekretarza stanu w biurze premiera Silvia Berlusconiego, już poparło ponad 100 posłów.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017