Papież potępił pedofilię, jeszcze zanim wylądował w Lizbonie. Zrobił to na pokładzie samolotu, gdy wyszedł do dziennikarzy i po raz pierwszy – co odnotował m.in. „New York Times” – tak bardzo się otworzył. „To było najmocniejsze i najbardziej bezpośrednie potępienie kryzysu pedofilskiego w Kościele” – napisała gazeta.
Benedykt XVI mówił o wewnętrznych grzechach Kościoła i o tym, że to z nich biorą się obecne ataki na księży. – Dziś najpoważniejsze prześladowania Kościoła nie pochodzą od zewnętrznych wrogów, ale zrodziły się z grzechu wewnątrz Kościoła – powiedział dziennikarzom. Dodał, że Kościół zawsze o tym wiedział, ale dopiero dziś dostrzegł, iż jest to coś przerażającego.
Według „NYT” dzięki tym słowom Benedykt XVI zdystansował się od innych duchownych, którzy w ostatnich tygodniach bili na alarm, że media – opisując skandale – atakują Kościół.
– Jezus powiedział, że Kościół będzie cierpieć aż do skończenia świata i widzimy to dziś w sposób szczególny – powiedział papież. Jego zdaniem obecne cierpienia Kościoła to część cierpień zapowiedzianych w trzeciej tajemnicy fatimskiej, w której są „wskazania dotyczące przyszłości Kościoła”. Zasugerował wreszcie, że winni pedofilii powinni być osądzeni. – Przebaczenie nie zastąpi sprawiedliwości – podkreślił.
Teolog Anselmo Borges powiedział agencji DPA, że w ten sposób papież zasygnalizował, iż Kościół powinien współpracować z sądami cywilnymi. – To było wyraźne stwierdzenie, że nie chce tuszować przypadków pedofilii – podkreślił.