Książka jest dziełem Hiszpana Erica Frattiniego (urodzonego w 1963 roku), znanego – również w Polsce – tropiciela watykańskich spisków i zbrodni. Autor „Świętego Przymierza” i „Sekretów Watykanu” zabrał się teraz do tropienia pedofilii, sodomii, homoseksualizmu i kazirodztwa wśród papieży „od świętego Piotra po Benedykta XVI” – jak wynika z reklamy książki w internetowej księgarni wysyłkowej (Wyd. Ponte Alle Grazie, cena 16 euro).
Obecnemu papieżowi Frattini żadnych seksualnych bezeceństw nie zarzuca. Pisze natomiast, że „istnieje zdjęcie, na którym widzimy przyszłego papieża w sutannie, wyciągającego dłoń w nazistowskim pozdrowieniu”. Na końcu książki można obejrzeć to zdjęcie wraz z wyjaśnieniem, że autorowi nie udało się dotrzeć do osoby, która je zrobiła, ani sprawdzić, czy nie jest to fotomontaż. Fotografia ma pochodzić z 1944 lub 1945 roku, gdy przyszły papież miał 17 – 18 lat. Joseph Ratzinger w sutannie ze stułą stoi na tle ołtarza i wykonuje gest, który przypomina pozdrowienie „Sieg Heil”.
Dziwne, że Frattini, jak można przeczytać na skrzydełku okładki, „profesor dziennikarstwa na uniwersytecie w Madrycie, autor licznych telewizyjnych dokumentów, pasjonat historii, obsesyjnie dbający o dochowanie wierności prawdzie”, nie zadał sobie trudu zajrzenia choćby do Wikipedii, nie mówiąc o oficjalnych stronach Watykanu. Mógłby tam wyczytać, że Joseph Ratzinger został wyświęcony na kapłana w 1951 roku, a więc w latach 1944 – 1945 nie mógł odprawiać mszy.
Jeszcze dziwniejsze jest to, że profesor dziennikarstwa, znany dokumentalista, starając się rzekomo dotrzeć do autora zdjęcia, nie wpisał w którąkolwiek wyszukiwarkę kombinacji „Ratzinger foto”. Wówczas bez trudu trafiłby na oryginał. Pochodzi on z 1951 roku. Widać na nim obu braci Ratzingerów błogosławiących wiernych podczas mszy świętej kilka dni po wyświęceniu (Joseph i Georg Ratzinger otrzymali święcenia kapłańskie tego samego dnia). Robią to, wyciągając przed siebie obydwie ręce. Dla obu była to pierwsza msza. Odprawili ją w bawarskim Traunstein. Ktoś wykadrował to zdjęcie, zostawiając tylko Josepha wyciągającego przed siebie prawą rękę, i wrzucił fotografię do Internetu na żer amatorom sensacji.
Wydawca nie pokusił się o sprawdzenie autentyczności fotografii. Dwa lata temu książka wyszła w podobnej formie w wersji hiszpańskiej. Gdy tylko ukazała się we Włoszech, oszustwo wykrył natychmiast watykanista gazety „Il Giornale” Andrea Tornielli.