Profesor Jarosław Wołkonowski, dziekan wileńskiej placówki, jest przekonany, że absolwenci polskiej uczelni w Wilnie zdobyli dobre wykształcenie i poradzą sobie na rynku pracy, nawet w czasie kryzysu.
Wileńska filia uniwersytetu białostockiego jest pierwszą i jak na razie jedyną zagraniczną filią polskiej uczelni wyższej. Polacy, którzy stanowią około 7 procent mieszkańców Litwy, od blisko 20 lat czynili starania o otwarcie w Wilnie pierwszej od września 1939 roku wyższej uczelni z polskim językiem wykładowym.
Polacy na Litwie są jedną z najmniej wykształconych grup narodowościowych w tym kraju. Wedle danych powszechnego spisu ludności z 2001 roku wyższe wykształcenie na 1000 mieszkańców miało 126 Litwinów i zaledwie 63 Polaków. Własna wyższa uczelnia pomogłaby wyrównywać te dysproporcje. Władze Litwy jednak odmawiały Polakom prawa do podobnej instytucji.
Dopiero przed trzema laty, dzięki zaangażowaniu polskiej społeczności akademickiej na Litwie na czele z prof. Wołkonowskim i naciskom posłów reprezentujących Akcję Wyborczą Polaków na Litwie, którzy wchodzili wówczas w skład koalicji rządowej, udało się uzyskać pozwolenia na uruchomienie w Wilnie filii uniwersytetu w Białymstoku. Na pierwszy rok przyjęto 178 studentów. Największym problemem, z jakim boryka się obecnie polska uczelnia w Wilnie, jest brak własnego lokalu.
Kolejnych 41 osób odbierze swoje dyplomy we wrześniu. Po ukończeniu studiów większość absolwentów zamierza kontynuować studia magisterskie na uczelniach w Polsce i na Litwie. W filii białostockiej uczelni studiuje obecnie blisko 500 osób, głównie absolwenci szkół polskich na Litwie. Ogółem w wileńskiej filii studiuje około 500 osób.