– Reżim uważa, że Kuba to jego posiadłość, a my, Kubańczycy, jesteśmy jego niewolnikami. Dlatego decyduje, kto może wyjechać, a kto nie – powiedział Farinas agencji Europa Press.
Niezależny dziennikarz, który w środę powinien odebrać w Strasburgu nagrodę przyznaną mu za obronę praw człowieka, ma paszport, francuską wizę i bilet na samolot odlatujący w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego z Hawany do Madrytu. Podobnie jak jego matka Mercedes Hernández, która chciała mu towarzyszyć w podróży do Europy. Obojgu brakuje tylko jednego, ale jakże ważnego papierka – tzw. białej karty, bez której żaden Kubańczyk nie może opuścić kraju.
W piątek urząd ds. emigracji i cudzoziemców w Santa Clara, gdzie mieszka dysydent, poinformował Farinasa, że nie może dostać zezwolenia na wyjazd, bo odnośne władze wciąż nie otrzymały od Parlamentu Europejskiego zaproszenia, bez którego nie mają podstaw do wydania mu białej karty. Laureat jest pewien, że zaproszenie zostało przekazane komu trzeba za pośrednictwem Ambasady Francji w Hawanie. – Nie wiadomo, co zrobili z tym papierkiem – mówi Farinas. Jego zdaniem odmowa zezwolenia na wyjazd to zemsta władz za światowy rozgłos, jaki spowodowało przyznanie mu nagrody.
Reżim nie chce, by dzięki uroczystości z udziałem dysydenta zyskała na znaczeniu cała kubańska opozycja. Władze od początku robiły wszystko, by uniemożliwić mu wyjazd. Pierwsze zaproszenie okazało się nieważne, bo nie przeszło przez Ambasadę Francji. To opóźniło całą procedurę. – Taki był zamiar rządu i udało mu się go zrealizować – komentuje laureat. – Wiedzą, że opowiemy, co się dzieje na Kubie i nie chcą podjąć takiego ryzyka – dodaje.
Czy z powodu nieobecności Farinasa uroczystość w Strasburgu będzie przypominała piątkowe wręczenie Pokojowej Nagrody Nobla Chińczykowi Liu Xiaobo w Oslo? Według gazety „El Mundo” hiszpańscy socjaliści za wszelką cenę chcą tego uniknąć, bo zależy im na dobrych stosunkach Unii Europejskiej z Kubą. Podobno byli niezadowoleni, że kolejny raz nagrodzono opozycjonistę z Kuby (w 2005 roku odznaczono organizację Kobiety w Bieli, skupiającą żony więźniów politycznych, w 2002 roku nagrodę dostał dysydent Oswaldo Paya). Teraz szukają wśród opozycjonistów żyjących na wygnaniu kandydata do odebrania nagrody w imieniu Farinasa.