„Populistyczny i głodny władzy rząd (węgierski – red.) wprowadził właśnie prawo medialne bardziej pasujące do autorytarnego reżimu niż do zachodniej demokracji” – napisał wczoraj „Washington Post” w artykule „Putinizacja Węgier?”. Na Węgrzech pojawiły się opinie, że niedawna wizyta w Budapeszcie komentatorki tej gazety Anne Applebaum wraz z mężem, szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim, miała posłużyć węgierskiemu rządowi do legitymizacji prawa, które wywołało burzę w całej Europie.
14 grudnia pani Applebaum odebrała w węgierskiej stolicy Nagrodę Petőfiego, przyznaną przez fundację muzeum Dom Terroru, poświęconego ofiarom reżimów totalitarnych na Węgrzech w XX wieku. Dziennikarkę uhonorowano w uznaniu jej zasług w ujawnianiu prawdy o komunizmie i dla budowy demokracji w Europie Środkowo-Wschodniej. Na uroczystości oprócz Radosława Sikorskiego był obecny węgierski wicepremier Tibor Navracsics oraz inni czołowi politycy.
– To bez dwóch zdań nieczysta sprawa – mówi „Rz” Gabor Hars, były ambasador Węgier w Warszawie, obecnie polityk opozycji. – Oto sławna amerykańska dziennikarka odbiera w Budapeszcie nagrodę w momencie, gdy trwa burza wokół ustawy medialnej. Nie wysuwam zarzutów wobec Applebaum, ale celem rządu w Budapeszcie było bez wątpienia pokazanie, że ataki na tę ustawę są bezpodstawne. Zwróćmy uwagę, jaką rangę nadały władze temu wydarzeniu. Na uroczystość przybyła druga osoba w rządzie, co jest niezgodne z protokołem dyplomatycznym – podkreśla.
Przedstawiciele muzeum Dom Terroru zaprzeczają, że Nagroda Petőfiego dla Anne Applebaum ma cokolwiek wspólnego z ustawą medialną. Podobnie uważają dziennikarze sympatyzujący z rządzącym Fideszem. – Twierdzenie, że rząd ściągnął tu Anne Applebaum, by legitymizowała ustawę medialną, to jakiś absurd. Applebaum regularnie występowała na konferencjach Domu Terroru jest bardzo ceniona przez jego kierownictwo – mówi „Rz” dziennikarka Orsolya Kovacs.
Wśród opozycyjnych dziennikarzy krąży natomiast opinia, że do odebrania nagrody w tym gorącym okresie mógł przekonać swoją żonę Radosław Sikorski, którego łączą dobre stosunki z kręgami rządowymi na Węgrzech. Według portalu politics. hu na zdjęciach z uroczystości pani Applebaum nieprzypadkowo wygląda „na lekko zawstydzoną”, za to wicepremier Navracsics przypomina „kota, który pożarł kanarka”.