Kiedy Ronny Zasowk, student politologii na uniwersytecie w Poczdamie, decydował się w 2009 r. na praktykę w skrajnie prawicowej Narodowo-demokratycznej Partii Niemiec, nie był świadomy konsekwencji swojej decyzji.

Zasowk obowiązkową trzymiesięczną praktykę odbył w centrali partii w Berlinie. Jak wylicza rzecznik NPD Klaus Beier, Zasowk zajmował się sprawami z obszaru public relations. Między innymi napisał artykuł, który został opublikowany na stronie internetowej partii, a także roznosił ulotki.

Problem pojawił się, gdy 24-letni Zasowk składał papiery do uzyskania dyplomu. Kierownik uniwersyteckiej komisji egzaminacyjnej nie chciał wystawić poświadczenia odbycia praktyk, które jest niezbędne do otrzymania dyplomu.

Dziekan Klaus Goetz wyjaśnia, że ze sprawozdania ze stażu nie wynika, jakie umiejętności student nabył podczas praktyki w partii, co do której istnieją wątpliwości, czy działa zgodnie z konstytucją. Zasowk argumentuje, że skoro działalność tej partii nie jest zakazana, musi być możliwe odbywanie tam staży.

Sprawa trafiła w sierpniu do sądu administracyjnego. Jeszcze nie wyznaczono terminu procesu. Władze uniwersytetu widzą rozwiązanie. Jak nam wyjaśniono, Zasowk może gdzie indziej odbyć praktyki, a następnie obronić dyplom.