10 maja 1941 roku o szóstej po południu – na kilka tygodni przed rozpoczęciem operacji „Barbarossa" – jeden z czołowych dygnitarzy Trzeciej Rzeszy, zastępca Adolfa Hitlera Rudolf Hess wsiadł na pokład samolotu Messerschmitt 110 na lotnisku w Augsburgu. Jeszcze tego samego dnia wyskoczył na spadochronie nad Szkocją, lądując na terenie farmy w pobliżu miejscowości Eaglesham.
Zdumiony szkocki rolnik David McLean wziął Hessa do niewoli (Niemiec ubrany był w pełny mundur) za pomocy wideł. Jeszcze bardziej zdumieni mieli być przedstawiciele brytyjskiego rządu. Hess zaproponował im bowiem zawarcie separatystycznego pokoju z Trzecią Rzeszą. Propozycja została odrzucona, a zastępca Hitlera kolejne 46 lat spędził za kratami. W 1987 roku popełnił samobójstwo w wieku 93 lat w twierdzy Spandau.
Gdy zameldowano Führerowi o locie Hessa, ten oficjalnie odciął się od swojego wieloletniego towarzysza, uznając go za szaleńca. Od początku jednak pojawiały się przypuszczenia, że Hess w rzeczywistości wypełniał tajną misję Hitlera. Ten ostatni znany był bowiem ze swoich anglofilskich poglądów i wielokrotnie wypowiadał się o potrzebie nordyckiego, anglo-germańskiego sojuszu.
Powiesz, że mi odbiło
Tezę tę potwierdzają sensacyjne dokumenty odkryte przez niemieckiego historyka Matthiasa Uhla w postsowieckich archiwach. To sporządzone w 1948 roku protokoły z sowieckich przesłuchań adiutanta Hessa majora Karlheinza Pintscha i pisane przez niego oświadczenia. Oficer ten dostał się do niewoli Armii Czerwonej i po wojnie przez wiele lat znajdował się pod ciężkim śledztwem NKWD.
Według „Der Spiegel" Pintsch zeznał, że Hessa do Wielkiej Brytanii posłał właśnie darzący go olbrzymim zaufaniem Hitler. „Jeżeli misja nie doprowadziłaby do zawarcia wojskowego sojuszu z Anglią przeciwko Sowietom – podkreślał oficer – chodziło chociaż o to, by Anglia zajęła neutralne stanowisko [wobec nadchodzącego konfliktu sowiecko-niemieckiego]".