Ambasador Antanas Valionis, były szef litewskiego MSZ i były ambasador w Polsce, swymi uwagami dla prasy wywołał skandal dyplomatyczny i musiał złożyć rezygnację. – Przepraszam prezydenta Łotwy, którego obraziłem moimi słowami – tłumaczył się.
Ale zdaniem Žanety Ozoliny, politologa z Uniwersytetu Łotewskiego, Valionis mógł mieć rację. – Decyzję prezydenta Zatlersa można tłumaczyć wyłącznie jego emocjami – powiedziała „Rz". – Jest absolutnie nieracjonalna i sprzeczna z logiką polityczną, bo podczas wyborów parlamentarnych skorzystać mogą przede wszystkim politycy prorosyjscy. Kilka dni temu łotewskie specsłużby – odpowiednik polskiego CBA – rozpoczęły wielką akcję przeciwko podejrzanym o korupcję oligarchom. Przeprowadzona została rewizja w domu mera Windawy (Ventspils) Aivarsa Lembergsa oraz w firmie lidera Partii Ludowej Andrisa Škele.
26 maja Biuro ds. Przeciwdziałania Korupcji poprosiło łotewski Sejm o zgodę na przeszukanie mieszkania deputowanego Ainarsa Šlesersa, lidera Pierwszej Partii Łotwy/Łotewskiej Drogi. 35 deputowanych było „za", 37 „przeciw". 28 maja prezydent Zatlers wystąpił w telewizji z orędziem do narodu. – Głosowanie pokazało, że istnieje poważny konflikt między władzą ustawodawczą i sądowniczą. Sejm wykazał brak szacunku dla sądu – powiedział. Dodał, iż „Sejm dobrze się czuje w atmosferze kłamstwa". Podkreślając, że państwu grozi „prywatyzacja demokracji", Zatlers oznajmił, że rozwiązał parlament.
– Ten Sejm wcale nie wspiera oligarchów. Ani koalicja Jedność powiązana z prezydentem, ani Unia Zielonych i Związku Rolników – podkreśla Žaneta Ozolina. – Zatlers czuł chyba, że nie ma szans na kolejną kadencję, i postanowił podjąć radykalne działania, by o sobie przypomnieć – dodała. Właśnie dziś Sejm ma wybrać nowego prezydenta. Obok dotychczasowego szefa państwa kandyduje też reprezentant rolników i Zielonych Andris Berzinš. Szanse Zatlersa są skromne, w kolejnych turach wyborów mogą się pojawić nowi kandydaci. Tymczasem jego przeciwnicy oskarżyli go o dążenie do dyktatury i naśladowanie prezydenta Karlisa Ulmanisa, który w 1934 r. wprowadził rządy autorytarne.