W lipcu 1995 roku w okolicy Srebrenicy Serbowie przeprowadzili masową egzekucję na około 8 tysiącach bośniackich muzułmanach, chłopcach i mężczyznach. Tereny w promieniu 30 km wokół miasta były wówczas, rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ, ogłoszone "strefą bezpieczeństwa". Opiekę nad tym terenem sprawowali, w ramach ONZ, żołnierze holenderscy.
Po ataku Serbów na miasto holenderskie dowództwo odmówiło zorganizowania ewakuacji muzułmanów. Holendrzy wycofali się bez walki, nie mając szans, gdy dowództwo misji wojskowej ONZ odmówiło wsparcia i zbombardowania Serbów z powietrza. Batalion ONZ przyglądał się biernie oddzielaniu muzułmańskich mężczyzn od kobiet. Holendrzy wydali nawet 5 tys. Bośniackich Muzułmanów, którzy schronili się przed wywózką w ich bazie w Potoczari - w przekonaniu, że wyjazd stamtąd jest dla nich jedynym wyjściem.
Egzekucje na uciekających cywilach trwały od 12-16 lipca.Masakra w Srebrenicy uznawana jest za największe ludobójstwo w Europie od czasu II wojny światowej.
O masakrę oskarżany jest gen. Ratko Mladić, którego proces toczy się teraz przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym ds. Jugosławii w Hadze.
Holenderski sąd apelacyjny uznał dziś, że Holendrzy ponoszą odpowiedzialność za śmierć trzech cywilów, których krewni oskarżyli Holendrów za śmierć swoich bliskich. Pozew złożyli: Hasan Nuhanowić, tłumacz, który stracił brata i ojca w masakrze dokonanej przez Serbów bośniackich w lipcu 1995 roku, oraz krewni Rizo Mustaficia, elektryka, który też zginął w tej masakrze.