Korespondencja z Mińska
Prezydent Białorusi zwrócił się z nieoczekiwaną propozycją dialogu do opozycji. – Jako głowa państwa proponuję wszystkim zdrowo myślącym i kochającym swój kraj ludziom, do jakiegokolwiek obozu politycznego by należeli, usiąść za stołem, spojrzeć sobie w oczy i ocenić, kto ile jest wart i ile może zrobić dla naprawy sytuacji w kraju – oświadczył wczoraj Aleksander Łukaszenko na naradzie aktywu pedagogicznego Białorusi. Zapewnił, iż walka polityczna jest możliwa, ale tylko w drodze dyskusji, a nie na placach i barykadach. Do rozmów jest też skłonny dopuścić przedstawicieli Rosji i UE.
– Bezwzględnym warunkiem rozpoczęcia dialogu musi być bezwarunkowe uwolnienie więźniów politycznych – podkreślił jeden z rywali dyktatora w wyborach prezydenckich Uładzimir Nieklajeu, skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu za organizację powyborczego protestu opozycji. W wiecu nie wziął udziału, gdyż został przedtem ciężko pobity przez funkcjonariuszy służb specjalnych.
Po sfałszowanych wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku, które ponownie wygrał Łukaszenko, władze brutalnie rozbiły protesty opozycji. Wielu opozycjonistów skazano na wysokie wyroki więzienia.
– Jeśli tematem ma być to, jak Łukaszenko ma zachować władzę, to nie mamy o czym rozmawiać – oświadczył reprezentujący w wyborach prezydenckich najstarsze białoruskie ugrupowanie opozycyjne Białoruski Front Narodowy Ryhor Kastusiou. Polityk dodał, iż dialog jest możliwy, jeśli tematami rozmów będą: zachowanie niepodległości Białorusi, odrodzenie białoruskiego języka i kultury, przestrzeganie praw człowieka oraz uwolnienie więźniów politycznych.