Organizując prawybory, Partia Socjalistyczna, główna siła opozycji we Francji, postanowiła skopiować praktykę stosowaną przez republikanów i demokratów w USA. Żeby wziąć udział w głosowaniu, zwolennicy socjalistów musieli wpisać się na listę wyborców PS, złożyć deklarację, że wyznają lewicowe wartości, oraz zapłacić 1 euro. W całym kraju w niedzielę otwarto 9,5 tysiąca biur wyborczych, gdzie ich zwolennicy mogli oddać głos w godzinach 7 – 19. W szranki stanęło sześcioro kandydatów ubiegających się o nominację partii na kandydata na prezydenta.
Już o 14.45 było wiadomo, że to będzie sukces. Do tego czasu zagłosowało ponad milion osób, media zaś oceniały wcześniej, że przekroczenie bariery miliona będzie dużym sukcesem Partii Socjalistycznej. Telewizje pokazywały długie kolejki przed lokalami wyborczymi, a strona internetowa prawyborów padła ze względu na przeciążenie. Głosowanie było śledzone we Francji z wielką uwagą, bowiem politycy PS przodują w sondażach popularności i oczekuje się, że kandydat tej partii zostanie w 2012 roku nowym prezydentem.
Według ostatniego sondażu Francois Hollande pokonałby obecnego szefa państwa Nicolasa Sarkozy'ego stosunkiem 59: 41 proc. głosów, natomiast Martine Aubry 54:46 proc. – Jestem pełen nadziei, bo myślę, że prawybory jeszcze wzmocnią naszą pozycję wobec prawicy i skrajnej prawicy – powiedział w niedzielę Hollande. – Te prawybory to bardzo ciekawa i godna szacunku inicjatywa, ale jest wyrazem trudności, jakie mają socjaliści z wyborem swojego kandydata – mówił prawicowy minister spraw wewnętrznych Claude Guéant. Obok Hollande'a i Aubry w prawyborach wystartowali również Ségolene Royal, Manuel Valls, Arnaud Montebourg i Jean-Michel Baylet. – Po tym głosowaniu nic nie będzie już takie jak przedtem – stwierdziła Royal, komentując wysoką frekwencję. Rządząca centroprawicowa Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) miała nadzieję, że lewicowy elektorat zlekceważy „amerykańską fanaberię" PS.
W niedzielę nikt jednak nie miał już wątpliwości, że przed następnymi wyborami również prawica będzie musiała zorganizować prawybory. Wszyscy socjaliści ubiegający się o nominację skupili się na kwestiach gospodarczych, obiecując skuteczną walkę z deficytem budżetowym i bezrobociem wśród młodzieży oraz ochronę euro. 57-letni Hollande kusił obietnicą utworzenia 60 tys. etatów nauczycielskich, zapewniając, że znajdzie na to pieniądze dzięki reformie podatkowej. Zapowiedział zerwanie z planem radykalnej redukcji etatów w budżetówce, który chce zrealizować UMP. Dystansował się jednocześnie od swojej deklaracji sprzed kilku lat, że „nie lubi bogaczy". – Miałem wtedy na myśli: nie lubię bezczelnego bogactwa, nie lubię nieprzyzwoitych wynagrodzeń, nie lubię egoizmu – podkreślił.
61-letnia szefowa PS Martine Aubry obiecywała 300 tys. nowych miejsc pracy dla młodzieży, w tym 100 tys. już w pierwszym roku jej prezydentury. Programowe różnice pomiędzy głównymi kandydatami PS dotyczą m.in. kwestii energetyki jądrowej. Aubry chciałaby jak najszybszej rezygnacji Francji z tego rodzaju energii na rzecz źródeł odnawialnych. Hollande jest w tej kwestii bardziej ostrożny, proponuje redukcję do 2025 roku udziału energii produkowanej w siłowniach jądrowych z obecnych 75 proc. do 50 proc. bilansu energetycznego Francji.