Więcej bata, mniej marchewki

Rozmowa z Aleksiejem Grażdankinem, wicedyrektorem niezależnego Centrum badań socjologicznych Lewady

Publikacja: 03.03.2012 12:57

Więcej bata, mniej marchewki

Foto: AFP

Wybory prezydenckie w Rosji - raport rp.pl

Co się stanie w Rosji?

Aleksiej Grażdankin:

Przestrzegałbym przed optymizmem. Od lat nasze społeczeństwo dzieli się na trzy części: ok. 50 proc. – to elektorat Putina, 20-30 proc. – to elektorat antyputinowski, i kolejne 20-30 to bufor. Wszystko, co się dzieje teraz, to ruchy w buforze. Dlatego nie uważam, że mamy kryzys reżimu, a jedynie pierwsze objawy tego kryzysu.

Czyli w niedzielę wygra Putin, i to w pierwszej turze?

Ma dane ku temu. W porównaniu z okresem grudniowych wyborów do Dumy sytuacja zmieniła się. Teraz to elektorat Putina jest zmobilizowany bardziej niż wszystkie inne segmenty elektoratu. Dlatego w badaniach przedwyborczych Putinowi rośnie – bo we wszystkich innych segmentach, wśród elektoratu innych kandydatów, a także wśród tych, którzy chcą głosować przeciw wszystkim, zapowiadana frekwencja maleje.

Dlaczego?

Jego konkurenci – to postaci słabe i stare. Na tyle stare, że Putin na ich tle jest nowością na politycznej mapie Rosji. Nie licząc Prochorowa, ale ten przez wielu nie jest traktowany poważnie, no i ma tę wyborczą wadę, że jest bogaczem. Poza tym na wyborach parlamentarnych było psychologicznie łatwiej głosować na którąś z partii systemowej opozycji tylko po to, żeby narobić kłopotów Jednej Rosji. Partie to bowiem byty nieco abstrakcyjne. Żeby natomiast zagłosować personalnie, na niecierpianego przez siebie Żyrynowskiego czy Ziuganowa, trzeba mocniej zaciskać zęby, i  stać na to znacznie mniej osób.

A dlaczego spada frekwencja wśród tych, którzy chcieliby głosować przeciw wszystkim?

Bo na skutek opozycyjnych wieców, paradoksalnie, z kotła zeszła para. I dopuszczam możliwość, że władza celowo przeprowadziła tę operację. Że w grudniu celowo sprowokowano wybuch demonstracji, po to żeby spuścić tę parę przy okazji mniej ważnych wyborów. Po to, żeby ważniejsze, prezydenckie, przebiegły już w sposób kontrolowalny.

Co według pana o tym świadczy?

Ogromny zasięg fałszerstw wyborczych w Moskwie. O ile w całym kraju fałszowano nie więcej, niż w czasie wszystkich poprzednich wyborów, o tyle właśnie w stolicy, gdzie ludzie są najlepiej skomunikowani i najbardziej opozycyjnie nastrojeni – o wiele więcej. Efekt był oczywisty - to sprowokowało Moskwę do protestów. A władza dała tym protestom przestrzeń, nie tłumiła ich... To trochę tak jak ze znaną anegdotką o olimpiadzie moskiewskiej: jak nie wypuszczali sportowców z miasteczka olimpijskiego, to w końcu kilku z nich się zbiesiło i wyrwało się na zewnątrz  nielegalnie, a że uciekli przez okienko z przebieralni obok basenu, więc byli  nago. Ochrona dzwoni – co robić? A kierownictwo: jaka temperatura? Chłodno? A, to niech połażą, sami wrócą...

A w tych wyborach będą fałszerstwa?

Nie wiem, ale tym razem mają możliwość uczciwego wygrania już w pierwszej turze. Tym bardziej, że coraz większe znaczenie ma nowy czynnik – narastające w kraju nastroje antymoskiewskie. Władza może je wykorzystywać. Z naszych badań wynika, że na prowincji nastroje, które można oddać zdaniem „Moskwa zabiera wszystkie pieniądze" przechodzą w nastroje „my pracujemy, a moskwicze gadają" – a przez pojęcie „gadają" respondenci rozumieją również „łażą na antyrządowe demonstracje".  To już przekłada się na fakty polityczne. 100 tysięcy prorządowych demonstrantów na Górze Pokłonnej nie wzięło się z samego przymusu – wielu zwieziono przymusowo, ale wielu przyszło tam dobrowolnie. Gotowość uczestnictwa w takich mitingach rośnie, a  w opozycyjnych – maleje lekko.

W latach 90 w Rumunii prorządowi górnicy pacyfikowali Bukareszt, a teraz w Rosji pewien kierownik z Uralu zapowiedział, że może przyjechać do Moskwy i na czele swoich mużyków „nauczyć „pomarańczowych" szacunku do stabilizacji"...

Milcząca większość może stać się większością agresywną.

Co będzie po zwycięstwie Putina?

Najbardziej prawdopodobne jest przykręcanie śruby. Nie tylko moim zdaniem - z badań wynika, że po wyborach większość spodziewa się zaostrzenia kursu i ograniczenia demokracji. Jest to prawdopodobne tym bardziej, że Putin osobiście nic nie obiecuje. Wszystkie obietnice reform, składane przez Miedwiediewa może zdezawuować nawet nie mówiąc, że się z nich wycofuje...

Czy wtedy jednak zasięg skierowanych przeciw niemu nastrojów nie będzie rosnąć?

To prawdopodobne. Ale Jelcyn miał pod koniec rządów tylko około 10 proc. poparcia, a kontrolował sytuację w kraju... Nowa klasa średnia, która jest obecnie rdzeniem ruchu protestu nie jest zorganizowana i nie chce być zorganizowana, ma bowiem bardzo negatywny stosunek do zorganizowania się politycznego. Nie chce tworzyć partii, nie stanie się więc siłą polityczną.

A więc sądzi pan, że Rosję czeka zastój?

Myślę, że zasadnicze zmiany nie nastąpią, póki z braku środków nie rozsypie się system polityki społecznej, A do tego daleko, a poza tym jeśli nawet możliwości utrzymywania tej polityki na niezmienionym poziomie będą się kurczyć, rządzący mają wiele środków by długo się bronić przy zastosowaniu innych środków. Po prostu – będzie więcej bata, a mniej marchewki.

Pozostało 99% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021