Według bliskich współpracowników Hollande'a, Sarkozy był wściekły po przegranych wyborach. Wszystkie listy przysłane do następcy przed oficjalnym objęciem przez niego funkcji zostały opatrzone napisem "adresat nieznany" i zniszczone.
Komentatorzy sugerują, że Nicolas Sarkozy "zachował się jak mściwy mały chłopiec", który chciał zrobić na złość koledze.
Według prawa, za zniszczenie cudzej korespondencji grozi rok więzienia i 45 tysięcy euro grzywny. Nowy prezydent, w trosce o "zgodę narodową", nie zamierza występować na drogę sądową - przekonują jego współpracownicy. Prawnicy zauważają jednak, że doniesienie o popełnieniu przestępstwa mogą złożyć obywatele, którzy przed 15 maja wysłali do Pałacu Elizejskiego listy - np. z gratulacjami - zaadresowane do nowego szefa państwa.