Reklama

Pakistański sąd nad nastolatką

Zwrot w sprawie, która poruszyła światową opinię publiczną. Wyszło na jaw, że dziewczynka z zespołem Downa, której postawiono zarzut świętokradztwa, została oskarżona na podstawie sfałszowanych dowodów

Publikacja: 03.09.2012 00:01

Muzułmanin przed domem Rimszy

Muzułmanin przed domem Rimszy

Foto: AFP

Dwa tygodnie temu sąsiad Rimszy, czternastoletniej córki pakistańskich chrześcijan mieszkających w Islamabadzie, odkrył, że niesie ona w torbach na zakupy nadpalone kartki papieru, na których zapisano wersety Koranu. Zabrał siatki dziewczynce i zaniósł je do miejscowego imama, który o sprawie powiadomił policję.

Dziewczynkę oskarżono o świętokradztwo. W Pakistanie grozi za nie nawet kara śmierci. Wprawdzie dotychczas nikt nie został stracony, ale wyroki wieloletniego więzienia zapadają dość regularnie. Zdarzają się również samosądy.

Sprawa Rimszy wzburzyła islamabadzkich muzułmanów. Pod jej domem i pod domami innych miejscowych chrześcijan zaczęły zbierać się tłumy. Ponad dziewięćset osób uciekło na przedmieścia, a krewni dziewczynki musieli się ukryć.

Sprawa tak bardzo wzburzyła opinię publiczną, że prezydent Pakistanu Asif az Zardari polecił ministrowi spraw wewnętrznych osobiście nadzorować śledztwo. Wkrótce okazało się, że Rimsza jest niepełnosprawna – cierpi na zespół Downa. Nie wiadomo, czy to ona spaliła kartki, ale pewne jest, że nie potrafi czytać i pisać, więc nie mogła wiedzieć, co na nich zapisano. Nie doprowadziło to jednak do wycofania oskarżeń.

Zwrot w jej sprawie nastąpił w niedzielę, gdy wyszło na jaw, że imam, do którego zgłosił się sąsiad Rimszy, sfabrykował część dowodów. Nie był pewien, czy spalenie kartek, które nie były stronami Koranu, a jedynie zapisano na nich wersety świętej księgi muzułmanów, można zakwalifikować jako świętokradztwo. Przed powiadomieniem policji dołożył więc do odebranych dziewczynce toreb kilka kartek z samego Koranu. Znaleźli się świadkowie tego zdarzenia i imama oskarżono o fałszowanie dowodów.

Reklama
Reklama

To wszystko nie zmieniło jednak sytuacji Rimszy, która nadal przebywa w areszcie. Jej obrońcy próbują przekonać sąd, żeby wypuścił ją za kaucją. Nie wiadomo, czy do tego dojdzie, a pakistańscy prawnicy szacują, że sprawa może toczyć się nawet dwa lata.

Wpisuje się ona w spór o przepisy, które część liberalnych polityków uważa za zbyt surowe. W ostatnich latach poparcie dla zmian w prawie przypłacili życiem gubernator Pendżabu Salman Tasir i minister ds. mniejszości Szabhaz Bhatti, którzy zginęli w zamachach.

Dwa tygodnie temu sąsiad Rimszy, czternastoletniej córki pakistańskich chrześcijan mieszkających w Islamabadzie, odkrył, że niesie ona w torbach na zakupy nadpalone kartki papieru, na których zapisano wersety Koranu. Zabrał siatki dziewczynce i zaniósł je do miejscowego imama, który o sprawie powiadomił policję.

Dziewczynkę oskarżono o świętokradztwo. W Pakistanie grozi za nie nawet kara śmierci. Wprawdzie dotychczas nikt nie został stracony, ale wyroki wieloletniego więzienia zapadają dość regularnie. Zdarzają się również samosądy.

Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1275
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1274
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1273
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1272
Świat
Gwarancje „inspirowane art. 5”, ale bez NATO. Taka propozycja miała paść w rozmowie z Trumpem
Reklama
Reklama