Media publiczne ofiarą cięć

Kryzys szkodzi nadawcom publicznym. Muszą walczyć o utrzymanie dotacji budżetowych

Aktualizacja: 27.09.2012 00:19 Publikacja: 27.09.2012 00:19

Brytyjskie media publiczne BBC uchodzą za wzór do naśladowania

Brytyjskie media publiczne BBC uchodzą za wzór do naśladowania

Foto: AP Photo

Media publiczne tną ofertę programową, zwalniają ludzi, ograniczają inwestycje w nowoczesne technologie. Okazało się, że w czasach kryzysu częściowe czy nawet całkowite finansowanie z budżetu lub abonamentu nie jest gwarancją stabilności ekonomicznej. Oszczędności w niektórych krajach odbijają się na dochodach publicznych telewizji i rozgłośni.

Z sondażu przeprowadzonego przez europejską organizację nadawców publicznych EBU w październiku 2011 roku wynika, że 60 proc. z nich uważa swoją sytuację finansową za „trudną lub „bardzo trudną" i spodziewa się jej pogorszenia w ciągu najbliższych pięciu lat. W Holandii rząd zapowiedział obcięcie dotacji dla mediów o 20 procent, pogrążona w kryzysie Portugalia chce zmniejszyć budżet nadawcy RTP o połowę, a rząd węgierski już zmniejszył dotacje dla telewizji MTV o 37 procent. Poważne cięcia dotknęły też nadawcy litewskiego.

Bruksela niewiele może

UE uznała w traktatach szczególną rolę nadawców publicznych. To daje im prawo do pomocy publicznej, która co do zasady jest w UE zakazana. Pomoc musi być obwarowana pewnymi warunkami, jak konieczność wykonywania misji publicznej czy zapewnienie, że dotacje nie będą wpływały na konkurencję w innych krajach UE. Ale już to, w jaki sposób państwa zamierzają finansować media publiczne, czy jakiej oferty od nich oczekują, pozostaje wyłączną domeną państw członkowskich.

– Unia ma trochę kompetencji w dziedzinie mediów, ale są one rozproszone – mówi „Rz" Ryan Heath, rzecznik unijnej komisarz ds. agendy cyfrowej. Może np. pilnować równych zasad dostępu do radiowego spektrum. Ale w kwestiach finansowania i strategii Bruksela nie ma nic do powiedzenia. Z trudem próbowała w ostatnim czasie wywalczyć dla siebie prawo reagowania na decyzje ograniczające niezależność mediów na Węgrzech. Ostatecznie interweniowała w sprawie prywatnej stacji Klubradio, właśnie powołując się na regulacje dotyczące dostępu do spektrum radiowego.

Kwestia niezależności

Mając świadomość, jak ważna jest niezależność mediów, komisarz Neelie Kroes powołała w październiku 2011 roku grupę wysokiego szczebla ds. wolności i pluralizmu mediów. Na jej czele stoi Vaira Vike-Freiberga, była prezydent Łotwy. Grupa spotkała się ostatnio z kilkoma europosłami zaangażowanymi w sprawy mediów, w tym z Markiem Migalskim z PJN. Eurodeputowani szczególnie zajmowali się niezależnością mediów. – Zwróciłem uwagę na konieczność monitorowania przypadków ingerowania rządów w media publiczne – powiedział „Rz" Migalski.

W przyszłym miesiącu grupa kierowana przez byłą łotewską prezydent opublikuje raport, z którego komisarz Kroes będzie mogła wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość. Pod warunkiem, że nie będą one sprzeczne z unijnym traktatem.

Kwestia reklam

W Europie istnieją różne modele finansowania nadawców publicznych. Niektóre media dostają pieniądze z abonamentu, inne bezpośrednie dotacje budżetowe, a często ta publiczna pomoc jest uzupełniana dochodami z reklam. W sumie na poziomie europejskim 60 proc. dochodów pochodzi z abonamentu, 30 proc. z budżetu, a 10 proc. z reklam.

Według EBU kluczowy jest nie sposób finansowania, ale jego całkowity poziom oraz stabilność i niezależność od decyzji politycznych. W ostatnim czasie w Hiszpanii, Francji i Islandii całkowicie zakazano emitowania reklam w mediach publicznych. EBU uważa, że jeśli nie towarzyszą temu gwarancje niezależności, to takie media ryzykują, że w razie zmiany koniunktury czy władzy ich dochody zostaną uszczuplone jedną decyzją polityczną.

Wzorce

Za pozytywne przykłady uważa się Wielką Brytanię, kraje skandynawskie i Niemcy. Ten pierwszy kraj stworzył w latach 20. ubiegłego wieku media publiczne. Po II wojnie światowej BBC stała się lepiej lub gorzej naśladowanym modelem w innych krajach. We wspomnianych krajach media publiczne są w większości finansowane z abonamentu, ale mają też zapewnioną stabilność i niezależność dzięki wieloletnim umowom z agendami rządowymi, które opisują zasady ich działania. W Wielkiej Brytanii umowa trwa dziesięć lat, w Szwecji – trzy lata. Prawo i utarty obyczaj chroni tam media publiczne przed ingerencją polityczną.

Finansowo najlepiej wiedzie się mediom publicznym w Irlandii – ich dochody na głowę mieszkańca wynoszą równowartość 152 dolarów. Tuż za nią jest Dania – 143 USD, potem Wielka Brytania – 116 USD i Finlandia – 104 USD.

Media publiczne tną ofertę programową, zwalniają ludzi, ograniczają inwestycje w nowoczesne technologie. Okazało się, że w czasach kryzysu częściowe czy nawet całkowite finansowanie z budżetu lub abonamentu nie jest gwarancją stabilności ekonomicznej. Oszczędności w niektórych krajach odbijają się na dochodach publicznych telewizji i rozgłośni.

Z sondażu przeprowadzonego przez europejską organizację nadawców publicznych EBU w październiku 2011 roku wynika, że 60 proc. z nich uważa swoją sytuację finansową za „trudną lub „bardzo trudną" i spodziewa się jej pogorszenia w ciągu najbliższych pięciu lat. W Holandii rząd zapowiedział obcięcie dotacji dla mediów o 20 procent, pogrążona w kryzysie Portugalia chce zmniejszyć budżet nadawcy RTP o połowę, a rząd węgierski już zmniejszył dotacje dla telewizji MTV o 37 procent. Poważne cięcia dotknęły też nadawcy litewskiego.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174