Media publiczne tną ofertę programową, zwalniają ludzi, ograniczają inwestycje w nowoczesne technologie. Okazało się, że w czasach kryzysu częściowe czy nawet całkowite finansowanie z budżetu lub abonamentu nie jest gwarancją stabilności ekonomicznej. Oszczędności w niektórych krajach odbijają się na dochodach publicznych telewizji i rozgłośni.
Z sondażu przeprowadzonego przez europejską organizację nadawców publicznych EBU w październiku 2011 roku wynika, że 60 proc. z nich uważa swoją sytuację finansową za „trudną lub „bardzo trudną" i spodziewa się jej pogorszenia w ciągu najbliższych pięciu lat. W Holandii rząd zapowiedział obcięcie dotacji dla mediów o 20 procent, pogrążona w kryzysie Portugalia chce zmniejszyć budżet nadawcy RTP o połowę, a rząd węgierski już zmniejszył dotacje dla telewizji MTV o 37 procent. Poważne cięcia dotknęły też nadawcy litewskiego.
Bruksela niewiele może
UE uznała w traktatach szczególną rolę nadawców publicznych. To daje im prawo do pomocy publicznej, która co do zasady jest w UE zakazana. Pomoc musi być obwarowana pewnymi warunkami, jak konieczność wykonywania misji publicznej czy zapewnienie, że dotacje nie będą wpływały na konkurencję w innych krajach UE. Ale już to, w jaki sposób państwa zamierzają finansować media publiczne, czy jakiej oferty od nich oczekują, pozostaje wyłączną domeną państw członkowskich.
– Unia ma trochę kompetencji w dziedzinie mediów, ale są one rozproszone – mówi „Rz" Ryan Heath, rzecznik unijnej komisarz ds. agendy cyfrowej. Może np. pilnować równych zasad dostępu do radiowego spektrum. Ale w kwestiach finansowania i strategii Bruksela nie ma nic do powiedzenia. Z trudem próbowała w ostatnim czasie wywalczyć dla siebie prawo reagowania na decyzje ograniczające niezależność mediów na Węgrzech. Ostatecznie interweniowała w sprawie prywatnej stacji Klubradio, właśnie powołując się na regulacje dotyczące dostępu do spektrum radiowego.
Kwestia niezależności
Mając świadomość, jak ważna jest niezależność mediów, komisarz Neelie Kroes powołała w październiku 2011 roku grupę wysokiego szczebla ds. wolności i pluralizmu mediów. Na jej czele stoi Vaira Vike-Freiberga, była prezydent Łotwy. Grupa spotkała się ostatnio z kilkoma europosłami zaangażowanymi w sprawy mediów, w tym z Markiem Migalskim z PJN. Eurodeputowani szczególnie zajmowali się niezależnością mediów. – Zwróciłem uwagę na konieczność monitorowania przypadków ingerowania rządów w media publiczne – powiedział „Rz" Migalski.