Sędziowie w toskańskim miasteczku Grosseto, niedaleko miejsca, gdzie leży przy brzegu na burcie pechowy statek, wysłuchają relacji setek wycieczkowiczów, opinii ekspertów i wywodów prawników.
Śledztwem objęto kapitana Francesco Schettino, pięciu członków załogi i trzech członków kierownictwa właściciela statku, Costa Crociere. Sąd zapozna się najpierw z ustaleniami ekspertów, a następnie podejmie decyzję, kto, jeśli w ogóle, ma znaleźć się na ławie oskarżonych.
Schettino, nazwanemu przez włoskie środki przekazu „najbardziej znienawidzonemu człowiekowi we Włoszech" za katastrofę z 13 stycznia, zarzuca się opóźnienie ewakuacji i opuszczenie statku zanim uratowano wszystkich 4229 ludzi znajdujących się na pokładzie. Po katastrofie zastosowano wobec niego areszt domowy, w lipcu zamieniono go na dozór, ale oficjalnie nie wysunięto oskarżeń.
Kapitanowi grozi oskarżenie o doprowadzenie do wielokrotnego zabójstwa poprzez wykonanie ryzykownego manewru „pozdrowienia" wyspy Giglio, gdzie statek osiadł na skalach i niepoinformowanie o tym władz, co spowodowało fatalne w skutkach opóźnienie ewakuacji.
Postępowanie karne grozi także pozostałym członkom załogi - zastępcy kapitana i trzem oficerom, którzy byli ma mostku w chwili katastrofy oraz osobie odpowiedzialnej za bezpieczeństwo, która poinformowała straż przybrzeżna, że na statku doszło tylko do awarii systemu elektrycznego.