Zamachowiec samobójca podjechał na motorze do grupy żołnierzy i detonował bombę, którą miał przypiętą do pasa - relacjonują świadkowie. Poza zamachowcem nikt nie zginął, ale jeden z żołnierzy został ranny. Do ataku przyznała się al-Kaida.

W tym samym czasie w stolicy kraju, Bamako, wybuchły starcia między różnymi frakcjami malijskiej armii. Między żołnierzami doszło do wymiany ognia z karabinów maszynowych. Świadkowie informują, że jest wielu rannych.

Francja, na prośbę malijskiego rządu, 11 stycznia rozpoczęła interwencję. Wysłała około 4 tysięcy żołnierzy. Ich zadaniem było powstrzymanie ofensywy islamistów powiązanych z al-Kaidą, którzy opanowali północ Mali i prowadzili działania w celu przejęcia kontroli nad resztą kraju.

Francuzi przez ostatnie trzy tygodnie praktycznie bez walki zajmowali oni kolejne miasta, dotąd kontrolowane przez islamistów.