Reklama
Rozwiń
Reklama

Człowiek, który stworzył las

Ponad trzydzieści lat temu nastolatek z Indii postanowił stworzyć schronienie dla dzikich zwierząt. Sam posadził tysiąchektarowy las

Aktualizacja: 02.04.2013 19:20 Publikacja: 02.04.2013 19:14

W 1979 roku w indyjskim stanie Assam wylała Brahmaputra. Przyniosła w głąb lądu liczne stworzenia. Gdy wody opadły, na jałowej mierzei w upale i bez osłony drzew konały między innymi tysiące węży. Zobaczył je wówczas 16-letni Hindus Jadav Payeng, o przezwisku "Molai".

Reklama
Reklama

- Usiadłem nad nimi i płakałem. To było jak rzeź - wspomina. Zwrócił się wówczas z pytaniem do straży leśnej, czy można zasadzić w tym miejscu rośliny, które w takich przypadkach dałyby zwierzętom ochronę. Urzędnicy nastawieni byli pesymistycznie, ale zdecydowano się obsadzić 200 hektarów ziemi, położonej w odległości 5 km od Jorhat, dzielnicy jednego z największych miast stanu Assam - Kokilamukh. Sadzono tam bambus, gdyż według opinii urzędników żadna inna roślina nie utrzymałaby się przy życiu na niewdzięcznym, piaszczystym terenie.

Po 5 latach powstały bambusowe zarośla. Jadav "Molai" Payeng był jednym z robotników, którzy pracowali przy realizacji tego programu. W przeciwieństwie jednak do innych, nie odszedł po skończeniu pracy. Zrezygnował ze szkoły, wyprowadził się z domu, zamieszkał na mierzei i na własną rękę sadził drzewa.

Postanowił poszerzyć asortyment roślin. Zbierał odpowiednie sadzonki, sadził je, przycinał i podlewał. Przetransportował ze swojej rodzinnej wioski także kolonie czerwonych mrówek. - Pokąsały mnie niezliczoną ilość razy - opowiada. - Ale było warto, mrówki zmieniły właściwości gleby.

Reklama
Reklama

Dziś, po 34 latach, bambusy w tysiąchektarowym lesie zajmują trzysta hektarów. Pozostały obszar jest zarośnięty roślinami sprowadzonymi przez Payenga i samosiejkami. Powstał tam szczególny ekosystem, z którego szybko skorzystały zwierzęta.

Pierwsze były ptaki. Po 12 latach w lesie, zwanym dziś "Molai Kathoni", czyli Las Molaia, pojawiły się ptaki wędrowne, potem sępy. Wkrótce swoje miejsce w zaroślach odnalazły jelenie, małpy, nosorożce jednorogie, a nawet tygrysy. Las regularnie odwiedza stado stu słoni i przebywa w nim około pół roku, ostatnio w cieniu jego drzew urodziło się 10 słoniątek.

To właśnie słonie zdradziły przed światem istnienie tego lasu. W 2008 roku stado rozwścieczonych zwierząt zdemolowało pobliskie wioski i schroniło się w Lesie Molaia. Tak leśni strażnicy, poszukujący niszczycieli, dowiedzieli się o jego istnieniu. - Byliśmy kompletnie zaskoczeni - przyznaje konserwator przyrody Gunin Saikia, który spotkał wówczas Molaia po raz pierwszy. - Wściekli mieszkańcy zniszczonych wiosek chcieli wyciąć las, ale Molai prędzej dałby się zabić niż do tego dopuścić. Traktuje te drzewa i zwierzęta jak własne dzieci. Gdyby urodził się w innym kraju, dawno byłby bohaterem.

Dziś kongresmen z Jorhat, Bijoy Krishna Handique, obiecuje, że zgłosi projekt utworzenia z Lasu Molaia prawnie chronionego rezerwatu przyrody. Sam Molai zaś, dziś 50-letni mężczyzna zapowiada, że gdyby się to udało, przeniósłby się w inne miejsce i zasadził kolejny las.

Historia Lasu Molaia

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1406
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1405
Świat
Świat w cieniu Trumpa. „Spełnienie wieloletniego marzenia Kremla”
Świat
Zmarła Brigitte Bardot
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Świat
Rosja gra na rozpad Ukrainy. Ten scenariusz jest realny
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama