Szanowanie prawdy historycznej, wrażliwości nie tylko niemieckiej, ale także sąsiadów to nadal nadzwyczajne wyzwanie dla Niemców - powiedział w Berlinie Donald Tusk.
Polski premier przekonywał, że nikt nie zagwarantował Europie na wieki wieków ani wolności, ani pokoju, więc niezwykle serio należy traktować każdy sygnał o powrocie niebezpiecznych ideologii w dowolnym miejscu w Europie. - Tak jak musimy niezwykle serio traktować każdą próbę zafałszowania historii. Jestem przekonany, że to jest być może największe wyzwanie dla dzisiejszej Europy - mówił Tusk.
Jak dodał, skoro w dorosłe życie weszły pokolenia Europejczyków, które nie mają żadnego doświadczenia z czasów zniewolenia, to - paradoksalnie - "tym łatwiej można wyhodować okropności nacjonalizmu".
- Brak pamięci byłby dla nas najgroźniejszy i to jest też szczególne zadanie dla Niemców. Uważam, że szanowanie prawdy historycznej i pewnej wrażliwości nie tylko niemieckiej, ale także sąsiadów jest ciągle nadzwyczajnym wyzwaniem dla Niemców także dzisiaj - podkreślił Tusk.
Premier przekonywał ponadto, że "istotą współżycia narodów nie jest czysta buchalteria". - Zbyt często niektórzy politycy, filozofowie, historycy chcą zbudować fałszywe przekonanie, że istotą UE jest zapewnienie dobrobytu ludziom i stabilności instytucjom finansowym. Gdyby UE powstała i trwała tylko po to, aby być gwarantem stabilności ekonomicznej, to każdy kryzys ekonomiczny poddawałby w wątpliwość sens istnienia Unii Europejskiej - mówił premier.