Andrea Cozzolino z Caserty został aresztowany w sobotę. Policja ma dowody, że otrzymał 25 tys. euro za dostarczenie dziecka.
Historia, opisana przez włoskie media miała miejsce dwa lata temu. Wówczas młoda kobieta początkowo starała się o legalne wykonanie aborcji, ale kiedy okazało się to niemożliwe (była już w szóstym miesiącu ciąży i odmawiała poinformowania o zabiegu swoich rodziców) trafiła do gabinetu Cozzolino. Gdy za nielegalne wykonanie zabiegu zażądał 6 tys. euro, okazało się, że nie ma pieniędzy. Wówczas zaproponował, że pomoże jej, jeśli dziecko trafi do adopcji do bezdzietnej pary.
Starającymi się o dziecko byli 54-letni mężczyzna i 48-letnia kobieta. Cozzolino umieścił ją w klinice dokładnie w tym samym czasie, co nastolatkę, gdy przyszedł czas porodu, tak by dziecko do adopcyjnej matki mogło trafić jak najszybciej.
Biologiczna matka, zaniepokojona faktem, iż dane jej dziecka nie figurują w rejestrach aktów urodzenia, zawiadomiła policję. Dziecko błyskawicznie trafiło do rodziny zastępczej. Wówczas śledczy nagrali serię rozmów między lekarzem, a parą która chciała adoptować dziecko. Żądali zwrotu pieniędzy, ale lekarz wyjaśniał, że nie poczuwa się do odpowiedzialności, bo „zawiódł system". Wyjaśniał też, że nawet gdyby chciał nie jest w stanie oddać pieniędzy, które przyjął, bo spłacił dzięki nim swoje długi hazardowe.
Aborcja została zalegalizowana we Włoszech w 1978 r. Z danych włoskiego ministerstwa zdrowia wynika, że takich zabiegów co roku wykonywano legalnie ponad 120 tys., ale w ostatnich latach ich liczba spada, bo lekarze co raz częściej odmawiają ich wykonywania.