W Cleveland odbyły się przesłuchania Ariela Castro, który przez wiele lat więził w swoim domu trzy uprowadzone kobiety.Sprawca już wcześniej przyznał się do 937 zarzutów spośród 977 przedstawionych mu w śledztwie. W ten sposób uniknął formalnego procesu, który miał zacząć się 5 sierpnia i kary śmierci. Jednak musiała się odbyć rozprawa, której przedmiotem było formalne określenie wysokości kary.
Z punktu widzenia podsądnego to postępowanie - choć długotrwałe - ma wymiar czysto symboliczne, bowiem suma kar wymierzonych mu za wszystkie popełnione przestępstwa i tak przekroczyła tysiąc lat więzienia.
Potwór z Cleveland" jak ochrzciła go prasa chciał złożyć oświadczenie i przeprosić swoje ofiary – Michelle Knight, Amandę Berry and Georginę DeJesus lecz sędzia nie dopuścił go do głosu. Za to zeznająca dziś Michelle Knight powiedziała zwracając się do swojego byłego oprawcy: „Zamieniłeś 11 lat mojego życia w piekło. Twoje piekło dopiero się zacznie".
W czasie przesłuchań zeznawał policjant opowiadający o wstrząsających faktach odkrytych podczas śledztwa. Według jego zeznań jedna z ofiar, Michelle Knight w wyniku gwałtów aż trzy razy zaszła w ciążę, jednak wskutek bicia, głodzenia i zrzucania ze schodów za każdym razem dochodziło do poronienia. Za to Amanda Berry urodziła poczętą w wyniku gwałtu córkę.
Wszystkie trzy kobiety potwierdziły, że były wiązane nylonowymi sznurami, kablami, taśmami klejącymi albo łańcuchami. Castro bił je i gwałcił. Szykując się do gwałtu zakładał im na głowy hełm. W jednym z pisanych przez siebie listów określił się jako „seksualny drapieżnik". Jego okrutna rozrywką był zmuszanie swoich niewolnic do „rosyjskiej ruletki" – przegrana zostawała brutalnie gwałcona.