Minister Mohammad Javad Zarif, cytowany przez agencję IRNA oświadczył, że informacji na ten temat, podczas rozmowy telefonicznej udzielił mu syryjski minister spraw zagranicznych Walidem Muallemem.
Muallem miał powiedzieć, że „syryjski rząd będzie teraz współpracował z misją ONZ na terytorium Syrii, by zapewnić warunki wizyty w regonach, gdzie grupy terrorystyczne przeprowadziły atak chemiczny". Reżim w Damaszku „terrorystami" nazywa rebeliantów. „Jesteśmy obecnie w trakcie dyskusji z misją ONZ, by przygotować wizytę" - miał powiedzieć szef syryjskiej dyplomacji.
Syryjska opozycja oskarża reżim o przeprowadzenie ataku chemicznego pod Damaszkiem, w którym w środę miało zginąć ponad 1300 osób. Reżim stanowczo temu zaprzecza, a o atak oskarża rebeliantów. Jednocześnie dziś państwowa telewizja syryjska pokazała tunele, w których jak twierdzi, rebelianci mieli przechowywać broń chemiczną. Jednocześnie oskarżyła ich o atak tego typu ładunkami, choć poszkodowanych nie pokazano.
Wcześniej rząd w Teheranie, który jest obok Rosji jednym z ostatnich sojuszników rządu w Damaszku, ostrzegł przed interwencją wojskową w Syrii. Poinformował również, że dysponuje dowodami, że to powstańcy użyli w środę broni chemicznej.
Ponad 35 państw zażądało od Syrii umożliwienia wysłannikom ONZ natychmiastowej inspekcji w miejscu ataku. Rząd w Damaszku dotąd nie udzielił oficjalnej odpowiedzi.