W 11. dniu kryzysu budżetowego administracja amerykańska zdecydowała o otwarciu dla zwiedzających najważniejszych symboli kraju - Statui Wolności, Wielkiego Kanionu i pomnika na Mount Rushmore. To zaledwie symboliczny gest mający pokazać wolę Amerykanów, by wreszcie zakończyć niebezpieczne spory polityczne. Koszty otwarcia tych miejsc pokrywać będą jednak władze stanów a nie wciąż zablokowany budżet federalny.
Tymczasem w Waszyngtonie zarysowały się możliwości osiągnięcia przynajmniej chwilowego kompromisu. Przyznała to senator Susan Collins po zakończeniu w piątek spotkania na Kapitolu uznanego za „konstruktywne". Prezydent wyraził zainteresowanie propozycjami opozycji na temat przynajmniej tymczasowych rozwiązań, choć nadal ich w pełni nie zaakceptował. Inni uczestniczący w rozmowach republikańscy senatorowie również wyrazili umiarkowany optymizm. Rzecznik prezydenta Jay Carney nie chciał ujawniać szczegółów mwić jedynie, że jego szef jest gotów do podpisania krótkoterminowego uwolnienia budżetu po wycofaniu politycznych żądań republikanów.
Coraz więcej środowisk informuje o negatywnych skutkach zamknięcia budżetu federalnego. Właściciele małych firm, których przedstawiciele odwiedzili Biały Dom informują o coraz większej liczbie zerwanych lub zawieszonych kontraktów z urzedami państwowymi, co może oznaczać utratę miejsc pracy. Szef Federalnego Zarządu Lotnictwa (FAA) powiedział, że 90 proc, jego pracowników nadal nie otrzymuje pensji a konsekwencją tego dla kraju jest zatrzymanie wydawania jakichkolwiek certyfikatów dla lotnictwa.