Nigella Lawson zeznała na procesie swoich asystentek, że zażywała narkotyki, ale nie jest od nich uzależniona.
Lawson zarzuciła dotychczasowym asystentkom, siostrom Elisabeth i Francescę Grillo, malwersację 700 tysięcy funtów. Miały one robić luksusowe zakupy korzystając z karty kredytowej przypisanej do firmy byłego męża dziennikarki, Charlesa Saatchi'ego. Włoszki tłumaczyły, że Lawson wiedziała o wszystkim, a zakupy miały być rekompensatą za milczenie na temat jej nałogu.
Siostry zeznały w sądzie, że Nigella Lawson zażywała codziennie kokainę i bagatelizowała palenie marihuany przez swoje dzieci.
Brytyjskie media rzuciły się na sprawę zanim doszło do rozprawy. Wbrew praktyce angielskiego sądownictwa, sędzia pozwolił na publikację szczegółów, jakie omawiano na przedprocesowych przesłuchaniach. Już wtedy pojawił się zarzut, że Lawson nie będzie wiarygodnym świadkiem z uwagi na swój nałóg.
Lawson potwierdziła na procesie, że parokrotnie zdarzyło jej się zażyć kokainę, ale jest daleka od nałogu. Przyznała także, że paliła jointy. Proces nabrał szczególnego rozgłosu, ponieważ zbiegł się w czasie z rozwodem Nigelli Lawson i kolekcjonera sztuki - milionera Charlesa Saatchi'ego. Były mąż powiedział, że wierzy siostrom Grillo oraz, że Lawson jest uzależniona od narkotyków.