Problem w tym, że wciąż nie jest do końca jasne, kto weźmie udział w rozmowach. Ich cel jest jeszcze większą niewiadomą.
Syryjski rząd zaakceptował zaproszenie do Szwajcarii sugerując, że celem konferencji jest „walka z terroryzmem". I teoretycznie powinno to być po myśli Zachodu, bo politycy i dyplomaci z Europy i USA wiele razy wyrażali głębokie zaniepokojenie działalnością organizacji powiązanych z Al-Kaidą. Jednocześnie jednak o „państwowy terroryzm" i zbrodnie przeciwko ludności cywilnej oskarżali rząd w Damaszku. Ostatnio kilka dni temu Londyn ogłosił, że używanie przez syryjską armię tzw. bomb beczkowych jest „jeszcze jedną zbrodnię wojenną" popełnianą przez reżim. Deklaracje Damaszku o „walce z terroryzmem" są więc interpretowane, jako brak dobrej woli syryjskiego rządu.
Po stronie opozycji sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, a wedle wielu analityków z powodu podziałów do środy może... się ona rozpaść. W jej skład wchodzi bowiem ponad 90 różnych organizacji i dotąd nie udało im się wypracować wspólnego stanowiska w sprawie konferencji w Genewie. Na razie opozycjoniści debatują w Turcji nad tym, czy w ogóle do Genewy jechać. Decyzję mieli podjąć już wczoraj, ale zgodzili się jedynie co do tego, by głosowanie przełożyć na dzisiaj. Pojawiają się głosy, że nawet jeśli zapadnie decyzja o udziale w konferencji w Genewie, rozmowy z władzami w Damaszku należy odłożyć, by wchodzące w skład opozycji organizacje mogły ustalić wspólne stanowisko. A różnice są potężne począwszy od braku zgody na rozmowy z rządem Asada, przez rozmowy o ustąpieniu rządu lub tylko prezydenta Baszara Asada, aż po wynegocjowanie z nim rozejmu.
Waszyngton i Londyn zagroziły kilka dni temu, że jeśli odpowiedź opozycji nie będzie pozytywna i nie pojedzie do Genewy, wycofają swe poparcie dla powstańców. Francja, Turcja i Arabia Saudyjska nie stawiają żadnego ultimatum. – Mówią, że decyzja należy do nas i będą po naszej stronie bez względu na to, co zdecydujemy – mówił kilka dni temu dziennikarzom jeden z polityków obradującej w Turcji koalicji opozycji.
Trwająca od prawie trzech lat wojna domowa w Syrii kosztowała życie już ponad 100 tys. ludzi, miliony są uchodźcami.