"Rz": Jaka będzie obecnie reakcja Moskwy?
Alexander Rahr:
Należy się spodziewać, że Rosja oświadczyć, że wszystko to, co zdarzyło się na Ukrainie jest zamachem stanu i w konsekwencji nie uzna nowego rządu. Mam zresztą obawy, czy uczyni to także Unia Europejska. Powstaje pytanie, czy dzisiejsze wydarzenia w ukraińskim parlamencie są zgodne z prawem. Rosja odczeka zapewne z reakcją do końca olimpiady. Dzisiaj ani też w niedzielę reakcji Kremla więc zapewne nie będzie. Jakieś drastyczne działania unicestwiłyby ogrom wysiłków włożonych w organizację olimpiady. Jedno jest pewne: Rosja nie zareaguje tak, jak można by się tego spodziewać w czasach ZSRR i Paktu Warszawskiego.
Rosja poczeka także na dalszy ciąg wydarzeń na Ukrainie?
Chyba tak. Nie wiadomo jeszcze, co tam się stanie. Można sobie wyobrazić, że nowym prezydentem zostanie Julia Tymoszenko przy poparciu części oligarchów. To byłaby swego rodzaju powtórka z przeszłości i powrót do punktu wyjścia. Drugi wariant to podział kraju. Nie jest niemożliwe, że na zachodzie najsilniejsze staną się ugrupowania radykalne, a nie partie Julii Tymoszenko czy Witalija Kliczki. Radykałowie są uzbrojeni, nie uznają zawartego z Janukowyczem porozumienia z udziałem przedstawicieli UE. Sytuacja jest poważna. Ci ludzie muszą zostać rozbrojeni jak najszybciej. A to nie będzie łatwe. To oni kontrolują ulice i nie zamierzają złożyć broni. Nie wiem, czy Ołech Tiahnybok, szef ugrupowania Swoboda jest w stanie coś tu zrobić.