Powstrzymać armię fanatyków w Iraku

W niedzielę lotnictwo USA przeprowadziło czwartą już serię nalotów na pozycje islamistów z ISIS.

Aktualizacja: 11.08.2014 07:46 Publikacja: 10.08.2014 23:04

Pierwsze od czasu wycofania wojsk USA z Iraku naloty rozpoczęły się w piątek, gdy dwa myśliwce F/A-18 zrzuciły 500- -funtowe bomby na stanowiska artylerii sił kalifatu. Do kolejnych ataków w piątek i sobotę dochodziło w okolicach miasta Sindżar, skąd islamiści wygnali prawie całą ludność należącą do mniejszości religijnej jazydów, a także opodal kurdyjskich miast Erbil i Sulejmaija.

Naczelne dowództwo amerykańskich sił zbrojnych bardzo skąpo informuje o prowadzonych w Iraku działaniach. Podano jedynie, że naloty prowadzone są na dużym obszarze, a w ich rezultacie zniszczono wiele opancerzonych pojazdów wojskowych, ciężarówek, stanowisk artylerii i składów broni. Zginąć mogło 80–90 bojowników ISIS.

Występując na ostatniej przed wyjazdem na urlop konferencji prasowej w Białym Domu, prezydent Barack Obama wyjaśnił, że do podjęcia decyzji skłoniły go informacje o prześladowaniach, które „przyjmują już rozmiary ludobójstwa". Prezydent stwierdził, że akcja może potrwać jeszcze długo.

Osłabić siły islamistów

Jej celem jest najwyraźniej osłabienie zdolności bojowych sił ISIS, które zaczęły nie tylko krwawo prześladować jazydów i chrześcijan, ale zagroziły także Autonomii Kurdyjskiej. Niektórzy eksperci wojskowi uważają, że błędem była w ostatnich latach odmowa dozbrojenia Kurdów, którzy muszą dziś stawić czoło ofensywie islamistów, wzmocnionych w lipcu po zajęciu dużych arsenałów armii irackiej w okolicach Mosulu. Cierpiące na niedostatek ciężkiego uzbrojenia kurdyjskie siły zbrojne (peszmergowie) z trudnością odpierały ataki sił ISIS kierujących się na Erbil, stolicę irackiego Kurdystanu.

– Sytuacja dziś jest znacznie lepsza niż jeszcze dwa dni temu – mówi „Rz" Dervich Ferho, dyrektor Instytutu Kurdyjskiego w Brukseli. ?– Interwencja amerykańska bardzo pomogła peszmergom, którzy zdołali wzmocnić obronę Erbilu i Sulejmaniji. Spodziewamy się, że idąc śladem USA, pomoc okażą nam także Francja i Wielka Brytania.

Oba te kraje już rozpoczęły dostarczanie pomocy humanitarnej do północnego Iraku. Do Bagdadu i Erbilu udał się francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius, który na miejscu nadzoruje rozdział dostaw. O swoim poparciu prezydenta Autonomii Kurdyjskiej Mahmuda Barzaniego zapewnił także prezydent Hollande.

Na razie najpilniejsza okazuje się pomoc dla zbiegłych w bezludne góry jazydów z okolic Sindżaru. Około 30–40 tys. ludzi wegetuje pod gołym niebem, bez żywności i wody pitnej. Życie ratuje im zaopatrzenie zrzucane na spadochronach przez amerykańskie samoloty. W sobotę i niedzielę transportowce zrzuciły ok. 15 tys. litrów wody i ponad 16 tys. porcji żywności, jednak są to wciąż ilości niewystarczające, zwłaszcza że w regionie panują obecnie ekstremalne upały.

Wyścig z czasem

Do pomocy humanitarnej włączyło się także lotnictwo brytyjskie, choć minister obrony Michael Fallon wykluczył udział Wielkiej Brytanii w akcji zbrojnej rozpoczętej przez Amerykanów. Także armia iracka rozpoczęła ewakuację uciekinierów helikopterami, jednak w ten sposób udaje się wydostać z pułapki jedynie ok. 150 osób dziennie.

Sytuacja ok. 250 tys. uchodźców z terenów objętych walkami jest wciąż dramatyczna, tym bardziej że tymczasowe obozowiska nie okazują się wystarczająco bezpieczne. Pod koniec ubiegłego tygodnia w obawie przed inwazją islamistów ze znajdującego się pod Erbilem obozu dla uchodźców Chazer uciekło kilka tysięcy przebywających tam cywilów. W samym Erbilu koczuje na ulicach już nawet 100 tys. ludzi, którym lokalne władze nie są w stanie pomóc.

W związku z falą uciekinierów z obszarów zajętych przez ISIS Kurdystan zmaga się z wielkimi  problemami, dlatego lokalne władze poprosiły o rozszerzenie międzynarodowej pomocy humanitarnej. Chalid Dżamal Alber z kurdyjskiego resortu ds. wyznań podziękował Obamie za podjęcie decyzji o interwencji, która na razie zapobiegła atakowi na Erbil.

Także przedstawiciele irackich chrześcijan doceniają zagraniczną pomoc, jednak wobec ogromu prześladowań uważają, że nadeszła ona zbyt późno i jest niewystarczająca. Same ataki z powietrza nie powstrzymają islamistów, którzy wciąż dokonują masowych zbrodni i odnoszą kolejne sukcesy w walkach z fatalnie dowodzoną armią iracką.

Strach nad Tygrysem

W niedzielę dowódcy ISIS zakomunikowali, że pod ich kontrolą znalazła się tama mosulska na rzece Tygrys (choć Kurdowie twierdzą, że wciąż toczą się walki o ten niezwykle ważny strategicznie obiekt). Zajęcie tamy oddałoby w ręce islamistów kontrolę nad zasobami wodnymi północnego Iraku, a jej zniszczenie oznaczałoby powódź w Mosulu oraz zalanie ogromnych obszarów aż po Bagdad. Poważne niebezpieczeństwo niesie już nawet nieumiejętna obsługa urządzeń tamy, bowiem są one w tak fatalnym stanie, że do katastrofy może dojść w każdej chwili.

Pierwsze od czasu wycofania wojsk USA z Iraku naloty rozpoczęły się w piątek, gdy dwa myśliwce F/A-18 zrzuciły 500- -funtowe bomby na stanowiska artylerii sił kalifatu. Do kolejnych ataków w piątek i sobotę dochodziło w okolicach miasta Sindżar, skąd islamiści wygnali prawie całą ludność należącą do mniejszości religijnej jazydów, a także opodal kurdyjskich miast Erbil i Sulejmaija.

Naczelne dowództwo amerykańskich sił zbrojnych bardzo skąpo informuje o prowadzonych w Iraku działaniach. Podano jedynie, że naloty prowadzone są na dużym obszarze, a w ich rezultacie zniszczono wiele opancerzonych pojazdów wojskowych, ciężarówek, stanowisk artylerii i składów broni. Zginąć mogło 80–90 bojowników ISIS.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022