Dwóch premierów w Bagdadzie

Podczas gdy na północy kraju trwa obrona przed inwazją islamistów, w stolicy toczy się batalia polityczna.

Publikacja: 12.08.2014 02:00

W nocy z niedzieli na poniedziałek wierne premierowi Nuriemu al-Malikiemu oddziały specjalne obsadziły wiele ważnych obiektów w irackiej stolicy. Wcześniej Maliki wystąpił z przemówieniem telewizyjnym, w którym rozwiał nadzieje części polityków namawiających go do rezygnacji z trzeciej kadencji na czele rządu.

Konflikt wszedł w nową fazę, po tym gdy w poniedziałek prezydent powierzył wiceszefowi parlamentu Hajderowi al-Abadiemu obowiązki premiera, a w tym samym czasie Sąd Najwyższy uznał, że premierem powinien być jednak Maliki. Nie chce on ustąpić, chociaż najwyraźniej traci poparcie USA, Iranu, a nawet części posłów własnej partii.

Wielu Irakijczyków uważa, że do kryzysu i wybuchu islamskiej rebelii doprowadziła właśnie polityka dwukrotnego premiera. Zepchnął on sunnitów do roli obywateli drugiej kategorii i wywołał w ten sposób ich bunt przeciwko zdominowanym przez szyitów władzom centralnym.

Podobno jeszcze w zeszłym tygodniu Maliki rozważał swoje ustąpienie pod warunkiem zapewnienia bezpieczeństwa jego rodzinie i współpracownikom. W weekend najwyraźniej zmienił zdanie i zapowiedział, że poda do sądu wybranego przez parlament nowego prezydenta Fuada Massuma, który jego zdaniem naruszył konstytucję. Za „bunt" prezydenta Maliki uznał próby niedopuszczenia do powierzenia mu steru rządów na kolejną kadencję, co miało nastąpić do niedzieli.

W tej sytuacji premier dał swoim oddziałom sygnał do działania. Jednocześnie w centrum Bagdadu odbyła się demonstracja poparcia dla starego-nowego szefa rządu.

Niestety, znacznie mniej zrozumienia dla poczynań Malikiego mają rządy państw, na których wsparciu Irakowi zależy najbardziej. Sekretarz stanu USA John Kerry, który przebywa w Australii, wyraził poparcie dla prezydenta Massuma i wezwał Irakijczyków do zachowania spokoju. „Proces wyłaniania rządu jest krytyczny dla ustanowienia stabilności i spokoju w Iraku i mamy nadzieję, że pan Maliki nie będzie mącił tej wody" – powiedział Kerry.

Także specjalny wysłannik ONZ do Iraku Nikołaj Mładenow wezwał Irakijczyków do „okazania wstrzemięźliwości i zachowania spokoju".

Polityczna batalia toczy się w Bagdadzie w czasie, gdy w północnym Iraku rebelianci z ISIS zaczęli zagrażać Autonomii Kurdyjskiej, jedynemu w miarę stabilnemu obszarowi rozdartego konfliktami państwa. Ofensywa islamistów pod koniec tygodnia zagroziła nawet Irbilowi, stolicy kurdyjskiego okręgu, który na dodatek zalewa fala tysięcy jazydów i chrześcijan wypędzonych ze swoich odwiecznych siedzib przez islamskich fanatyków.

– Na razie w Irbilu mamy względny spokój i czujemy się bezpiecznie – mówi „Rz" Ferhad Pirbal, kurdyjski wykładowca uniwersytecki. – W mieście jest mnóstwo uchodźców, ale nasza administracja i organizacje społeczne dają sobie radę. Gorzej jest poza Irbilem, gdzie ludzie cierpią znacznie bardziej, a możliwości udzielania im pomocy są ograniczone. Trzeba też pamiętać, że rząd Malikiego nie płaci już nic na utrzymanie naszej administracji [to represja Bagdadu za eksport ropy naftowej przez Kurdów z pominięciem władz centralnych – red.].

Problemem sił kurdyjskich jest brak ciężkiego uzbrojenia, którego Amerykanie nie pozostawili im w czasie wycofywania swych sił w 2011 r. z obawy, by Autonomia Kurdyjska nie ogłosiła pełnej niepodległości, doprowadzając w ten sposób do rozpadu Iraku.

Tymczasem Państwo Islamskie przejęło broń z zajętych w czerwcu arsenałów i zdobyło przewagę techniczną. – Mamy nadzieję, że Zachód nam pomoże, bo peszmergowie [żołnierze kurdyjscy] mają dość woli walki, potrzebują tylko lepszej broni – mówi prof. Pirbal.

Informacje z ostatnich dni wskazują, że sukcesy islamistów, a zwłaszcza zajmowanie przez nich obiektów strategicznych, i zagrożenie Irbilu (gdzie znajduje się konsulat USA) skłonią Amerykanów do zmiany stanowiska.

Peszmergowie zaczynają otrzymywać pierwsze dostawy broni, choć nie wiadomo, która agenda rządu USA jest ich nadawcą. Na pewno nie pochodzą one od armii amerykańskiej, jednak w historii bywały już przypadki, gdy z powodu wątpliwości prawnych dostarczycielem broni dla zagranicznych sojuszników okazywała się CIA. Wysoki rangą przedstawiciel Departamentu Stanu na pytania dziennikarzy był skłonny przyznać jedynie, że „Kurdowie otrzymują obecnie pomoc z różnych źródeł".

Wspólne zagrożenie spowodowało, że nawet niechętny kurdyjskiej samodzielności rząd bagdadzki zaczął dostarczać peszmergom amunicję. Dzięki tym dostawom Kurdowie zdołali odbić z rąk islamistów miasta Machmur i Gweir.

Sekretarz obrony USA Chuck Hagel podsumował w poniedziałek prowadzoną przez amerykańskie lotnictwo od zeszłego piątku akcję nalotów na pozycje ISIS. Uznał, że uderzenia z powietrza „były bardzo skuteczne", i zapowiedział dalsze wsparcie armii irackiej i sił kurdyjskich w ich walce z islamistami.

W nocy z niedzieli na poniedziałek wierne premierowi Nuriemu al-Malikiemu oddziały specjalne obsadziły wiele ważnych obiektów w irackiej stolicy. Wcześniej Maliki wystąpił z przemówieniem telewizyjnym, w którym rozwiał nadzieje części polityków namawiających go do rezygnacji z trzeciej kadencji na czele rządu.

Konflikt wszedł w nową fazę, po tym gdy w poniedziałek prezydent powierzył wiceszefowi parlamentu Hajderowi al-Abadiemu obowiązki premiera, a w tym samym czasie Sąd Najwyższy uznał, że premierem powinien być jednak Maliki. Nie chce on ustąpić, chociaż najwyraźniej traci poparcie USA, Iranu, a nawet części posłów własnej partii.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020