Kręta droga rosyjskiego konwoju na Ukrainę

Ogromny rosyjski transport jadący z Moskwy nie zostanie wpuszczony na Ukrainę.

Publikacja: 13.08.2014 20:11

Ukraińska Straż Graniczna na przejściu w Pletniowce, do którego w środę zmierzał rosyjski konwój

Ukraińska Straż Graniczna na przejściu w Pletniowce, do którego w środę zmierzał rosyjski konwój

Foto: PAP/EPA

„Żaden putinowski »humanitarny konwój« nie zostanie przepuszczony przez teren obwodu charkowskiego" – zapowiedział na Twitterze ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow.

Kilka godzin wcześniej na posiedzeniu rządu premier Arsenij Jaceniuk wybuchnął gniewem na rosyjski transport, który miał wieźć pomoc humanitarną mieszkańcom ogarniętej wojną południowo-wschodniej części Ukrainy. – Lepiej by było, gdyby Rosjanie przysłali 300 pustych ciężarówek i zabrali (nimi) swoich bandytów. Wówczas nie trzeba by było przysyłać pomocy humanitarnej – powiedział. – Najpierw dostarczali czołgi, katiusze, terrorystów i bandytów, którzy zabijali Ukraińców, a teraz dostarczają wodę i sól.

Dużą nerwowość w Kijowie wywołała informacja, że rosyjskie ciężarówki załadowywane były w podmoskiewskiej miejscowości Ałabino, prawdopodobnie w tamtejszych koszarach Tamańskiej Dywizji Zmechanizowanej. Znów wróciły podejrzenia co do zawartości „humanitarnej pomocy". Poza tym Międzynarodowy Czerwony Krzyż cały czas nie chciał wziąć odpowiedzialności za konwój i jego ładunek, gdyż Moskwa nie przedstawiła wszystkich koniecznych dokumentów. Mimo to część pojazdów oznakowano symbolami Czerwonego Krzyża.

– Nie jesteśmy w żaden sposób związani z tym konwojem. To nie jest nasza pomoc. Jesteśmy gotowi przejąć tę inicjatywę, gdy ukraińskie i rosyjskie władze dojdą do porozumienia – poinformowano „Rz" w rosyjskim Czerwonym Krzyżu. – Wysłaliśmy w tej sprawie depesze do Kijowa i Moskwy, odpowiedzi na razie nie dostaliśmy. Przede wszystkim muszą się porozumieć co do przekroczenia ukraińskiej granicy i kontroli celnej. Dopiero wtedy możemy przyjąć ładunki i kontynuować tę akcję.

Oficjalnie nikt z ukraińskiej strony nie zakazał konwojowi wjazdu na terytorium kraju. Jednak na przejściu granicznym Pletniowka (przez które można wjechać z Rosji właśnie do ukraińskiego obwodu charkowskiego) Ukraińcy zwinęli obóz przygotowany dzień wcześniej na przyjęcie ładunku z Rosji.  Właśnie w tych namiotach miano sprawdzić zawartość, a potem przenieść ją do ukraińskich ciężarówek.

Putin powie, że władze w Kijowie nie kontrolują sytuacji i dlatego musi interweniować w obronie ludności

Sam konwój przenocował w Woroneżu w tamtejszej bazie lotniczej, po czym wyruszył w stronę ukraińskiej granicy. Po drodze jednak zaczął się zmniejszać. We wtorek agencja TASS pisała o 280 ciężarówkach wchodzących w jego skład, w środę zaś rosyjskie media – już tylko o 250. W dodatku jadący w konwoju dziennikarz „Komsomolskoj Prawdy" zaczął zamieszczać na Twitterze fotografie, z których wynikało, że nie znajduje się w Woroneżu, lecz kilkaset kilometrów na południe, w okolicach Rostowa.

Ukraińcy zaczęli podejrzewać, że konwój mógł się podzielić na kilka części i próbować przenikać na Ukrainę różnymi drogami, przede wszystkim w rejony opanowane przez separatystów.

– Kolumna rosyjskich ciężarówek już podzieliła się na kilka części. Jedna z nich może przekroczyć granicę w rejonie Izwarina, którego nie kontrolujemy. Po drodze do samochodów może wskoczyć kilkuset rosyjskich żołnierzy, którzy od tygodni obozują przy samej granicy. W pojazdach może się znajdować różnego typu broń, ponieważ nikt tego nie skontrolował – powiedział „Rz" ukraiński analityk wojskowy, kapitan Aleksej Arestowycz.

– W najbliższych dniach wyzwolimy Donieck, a to będzie oznaczało porażkę Rosjan i koniec tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej. Dlatego Moskwa potrzebuje poważnego pretekstu, by rosyjscy żołnierze mogli wkroczyć na Ukrainę.  Najlepszym byłoby ostrzelanie już na naszym terenie konwoju z pomocą humanitarną przez „nieznanych sprawców". Wtedy Putin powie, że władze w Kijowie nie kontrolują sytuacji i dlatego Rosja musi interweniować w obronie miejscowej ludności – dodał.

Pomiędzy Kijowem a Moskwą znów rośnie napięcie, w czasie gdy na okupowany przez Rosję Krym przyjechał prezydent Władimir Putin. Podczas swojej drugiej wizyty na półwyspie od czasu oderwania go od Ukrainy rosyjski przywódca ma w czwartek wygłosić przemówienie do najważniejszych przedstawicieli rosyjskiej elity politycznej. 200 km od rejonu wojny na Ukrainie zebrała się bowiem cała rosyjska Rada Bezpieczeństwa, ponad 200 deputowanych obu izb parlamentu i większość członków rządu.

– Niestety, nasze przeczucia nie są optymistyczne, Putin może wygłosić kolejne przemówienie programowe, które określi plan dalszych działań rosyjskich. Wszystko wskazuje na to, że działania te będą miały charakter militarny. Pamiętamy, jakie przemówienie wygłosił przed aneksją Krymu (17 marca powiedział, że „wita Krym w domu") – uważa Andriej Klimenko, szef krymskiej agencji informacyjnej BlackSeaNews.

Przed czwartkowym wystąpieniem Putin zamierzał się spotkać z szefami frakcji parlamentarnych w jałtańskim pałacu, który już zdążył zawłaszczyć największy rosyjski bank  – Sbierbank. Politycy dostali po siedem minut, w trakcie których mieli mówić prezydentowi o problemach integracji Krymu z Rosją, zachodnich sankcjach i „informacyjnej wojnie Zachodu przeciw Rosji".

– Przed przyjazdem Putina do Sewastopola całkowicie zablokowano ruch samochodów osobowych i zakazano rejsów morskich wzdłuż linii brzegowej miasta – opisuje Klimenko drugą stronę wizyty.

– Poza tym zostały wyłączone dwie największe ukraińskie sieci telefoniczne (dotychczas działające na Krymie), pozostała tylko jedna – Ukrtelekom, która prawdopodobnie zostanie zablokowana w najbliższym czasie. Tym samym rosyjskie władze zakończą proces izolacji informacyjnej półwyspu.  Krym zostanie całkowicie odcięty od ukraińskiego systemu komunikacyjnego i medialnego – opisuje Klimenko.

„Żaden putinowski »humanitarny konwój« nie zostanie przepuszczony przez teren obwodu charkowskiego" – zapowiedział na Twitterze ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow.

Kilka godzin wcześniej na posiedzeniu rządu premier Arsenij Jaceniuk wybuchnął gniewem na rosyjski transport, który miał wieźć pomoc humanitarną mieszkańcom ogarniętej wojną południowo-wschodniej części Ukrainy. – Lepiej by było, gdyby Rosjanie przysłali 300 pustych ciężarówek i zabrali (nimi) swoich bandytów. Wówczas nie trzeba by było przysyłać pomocy humanitarnej – powiedział. – Najpierw dostarczali czołgi, katiusze, terrorystów i bandytów, którzy zabijali Ukraińców, a teraz dostarczają wodę i sól.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017