Niemcy również podsłuchują

Niemiecki wywiad interesował się czołowymi osobistościami administracji Obamy.

Publikacja: 18.08.2014 02:31

Wizyta Angeli Merkel w maju w Waszyngtonie nie zażegnała kryzysu w relacjach amerykańsko-niemieckich

Wizyta Angeli Merkel w maju w Waszyngtonie nie zażegnała kryzysu w relacjach amerykańsko-niemieckich

Foto: AFP

Hillary Clinton i John Kerry to dwoje polityków USA, których podsłuchiwał niemiecki wywiad BND. Donoszą o tym niemieckie media, co jednak nie wywołuje oburzenia po drugiej stronie Atlantyku.

Oburza się za to Ankara, bo jak pisze „Spiegel", Turcja jest co najmniej od kilku lat jednym z głównych celów działalności niemieckiego wywiadu. A Turcja to kraj NATO oraz ojczyzna prawie 3 mln Turków mieszkających w Niemczech.

Jeżeli wierzyć niemieckim mediom, BND przechwycił co najmniej jedną rozmowę telefoniczną sekretarza stanu Johna Kerry'ego, który w ubiegłym roku odbywał podróż na Bliski Wschód.

Polityk miał się znaleźć w zasięgu niemieckiego systemu nasłuchowego. Nie wiadomo, jaka była treść rozmowy i czy informacje o tym fakcie dotarły do kanclerz Angeli Merkel.

To informacje o wieloletnim podsłuchiwaniu jej telefonu przez NSA, czyli Narodową Agencję Bezpieczeństwa, wywołały prawdziwy kryzys w relacjach amerykańsko-niemieckich. – Szpiegowanie przyjaciół nie uchodzi – powiedziała wtedy pani kanclerz.

Oficjalny Berlin nie zabiera obecnie głosu w sprawie podsłuchu Johna Kerry'ego. Tymczasem „Süddeutsche Zeitung" przekonuje, że BND podsłuchał także co najmniej jedną rozmowę Hillary Clinton, w czasie gdy była sekretarzem stanu. Chodzić miało o rozmowę z byłym sekretarzem generalnym ONZ Kofim Annanem. Źródła w niemieckim rządzie zapewniają, że był to przypadek.

Zgodnie z obowiązującymi od połowy ubiegłego roku zasadami BND ma obowiązek skasować tego rodzaju „przypadkowe" zapisy. Wywiad tego jednak nie uczynił. Wiedzieli o tym Amerykanie od swego człowieka w BND, którego Niemcy wykryli w lipcu tego roku. To on otrzymał zadanie wymazania zapisu rozmowy Hillary Clinton. Nie zrobił tego, zawiadamiając kogo trzeba. Gdy szef niemieckiej dyplomacji Frank Walter Steinmeier skarżył się niedawno Johnowi Kerry'emu na działalność amerykańskich służb w Niemczech, miał usłyszeć w odpowiedzi: „Robicie to samo".

Wszystko to stawia w niewygodnej sytuacji Berlin, który zaledwie kilka tygodni temu podjął bezprecedensową decyzję o wydaleniu z Niemiec amerykańskiego dyplomaty, rezydenta CIA, i który naciska na USA, aby podpisały dwustronne porozumienie o zakazie wzajemnego szpiegowania. Amerykanie konsekwentnie odmawiają.

Nie tylko dlatego, że interesowali się telefonami pani kanclerz i innych polityków, pragnąc wiedzieć, jakiego rodzaju kontakty utrzymuje Berlin z Moskwą. Także dlatego, że zdawali sobie sprawę z hipokryzji swych sojuszników.

Po ostatnich informacjach mediów Berlin ma obecnie problem z Turcją. Stamtąd płyną oskarżenia o stosowanie podwójnych standardów czy niegodnym traktowaniu Turcji przez Berlin jako przyjaciela „drugiej klasy". Przy tym relacje turecko-niemieckie są od dawna napięte. Obecny prezydent elekt Recep Tayyip Erdogan nieraz oskarżał Niemcy o dążenie do przymusowej asymilacji tureckiej mniejszości w Niemczech oraz o blokowanie negocjacji Turcji z UE w sprawie akcesji.

Niemiecki wywiad daje do zrozumienia, że nie może zrezygnować z działalności w Turcji, gdyż jest to kraj graniczący z objętą walkami wewnętrznymi Syrią oraz Irakiem i stamtąd przenikają nad Bosfor ekstremiści zagrażający bezpieczeństwu nie tylko Niemiec, ale i Europy. Stambuł jest przy tym jednym z centrów rekrutacji i przerzutu bojowników.

Ocenia się, że po stronie dżihadystów w Iraku walczy ponad tysiąc obywateli Turcji. Mają oni także powiązania z organizacjami islamistycznymi w Niemczech. „Zwracamy na to uwagę, lecz Turcy odpowiadają niezmiennie, że mają wszystko pod kontrolą" – cytuje „Der Spiegel" jednego z niemieckich agentów.

Nie tylko  Berlin obserwuje  z niepokojem sytuację w Turcji, skąd przeciwnicy syryjskiego prezydenta Baszara al Asada otrzymują pomoc wojskową.

Dla wielu obserwatorów nie jest jasne, czy chodzi tu wyłącznie o zaangażowanie Ankary w obalenie Assada czy też być może o wzmocnienie islamistów w Syrii i Iraku z powodów ideologicznych. Ta sprawa interesuje nie tylko służby niemieckie, ale i wiele innych działających w Turcji, zwłaszcza amerykańskich, z którymi niemiecki wywiad ściśle współpracuje.

Hillary Clinton i John Kerry to dwoje polityków USA, których podsłuchiwał niemiecki wywiad BND. Donoszą o tym niemieckie media, co jednak nie wywołuje oburzenia po drugiej stronie Atlantyku.

Oburza się za to Ankara, bo jak pisze „Spiegel", Turcja jest co najmniej od kilku lat jednym z głównych celów działalności niemieckiego wywiadu. A Turcja to kraj NATO oraz ojczyzna prawie 3 mln Turków mieszkających w Niemczech.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021