Według dowódców wojsk kurdyjskich po atakach prowadzonych przez lotnictwo amerykańskie ich żołnierzom (peszmergom) udało się odzyskać kontrolę nad strategicznie ważną tamą mosulską na rzecze Tygrys. O ten zajęty 7 sierpnia przez bojowników Państwa Islamskiego (PI) obiekt toczyły się w ubiegłym tygodniu zażarte walki, a z frontu dochodziły sprzeczne komunikaty.
Wydaje się, że dzięki atakom samolotów amerykańskich na stanowiska artylerii PI w okolicznych wsiach Kurdowie naprawdę odnieśli sukces. W sobotę i niedzielę Amerykanie 23 razy bombardowali w pobliżu tamy i w mieście Tal Keif. Po raz pierwszy użyli bombowców B-1.
Za zbudowaną za czasów dyktatury Saddama Husajna tamą mosulską spiętrzono 11 mld metrów sześc. wody, która z jednej strony zaopatruje systemy nawadniania w północnym Iraku, a z drugiej strony stanowi olbrzymie zagrożenie dla leżących niżej wielkich miast – Mosulu, a nawet Bagdadu. Istniało niebezpieczeństwo, że islamiści mogą zaminować tamę i szantażować południe kraju.
Walki toczyły się także w okolicach miasta Machmur, gdzie Kurdowie bronią dostępu do swojej stolicy Erbilu oraz na przedmieściach Kirkuku. Niepotwierdzone informacje mówią o tym, że miejscowych peszmergów wspierają także Kurdowie z Turcji. Kilkuset bojowników miało przejść do Iraku z obozu szkoleniowego Partii Pracujących Kurdystanu pod Derik w Syrii.
Do peszmergów zaczęła wreszcie docierać amerykańska broń. Wcześniej Waszyngton przekazywał uzbrojenie jedynie centralnym władzom w Bagdadzie, które nie były skłonne się nią dzielić.