Ewa Kopacz spędziła wczoraj w Brukseli kilka godzin na rozmowach z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem oraz ustępującym szefem Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem. Wbrew pozorom nie była to wyłącznie obowiązkowa wizyta zapoznawcza. Pod koniec miesiąca odbędzie się szczyt UE w niezwykle ważnej dla Polski sprawie, polityki klimatyczno-energetycznej.

W czasie szczytu zapaść powinny decyzje dotyczące poziomu emisji CO2 po 2010 roku. Komisja Europejska zaproponowała już kilka miesięcy temu 40-proc. redukcję do 2030 roku w porównaniu z 1990. Jest to dla Polski cel zbyt ambitny, którego realizacja mogłaby zwiększyć znacznie koszty wytwarzania energii w Polsce i tym samym obniżyć konkurencyjność naszej gospodarki. Pani premier zapowiedziała już w swym exposé sejmowym, że Polska nie godzi się na dodatkowe koszty polityki klimatycznej. W czwartek przypomniała, że nasz kraj stać będzie twardo na swym stanowisku i jeżeli przyjęte zostaną zbyt ambitne cele redukcji CO2, Warszawa zdecydowana jest użyć weta.

Nasz kraj miałby także trudności w realizacji propozycji Komisji przewidującej 27-proc. udział energii ze źródeł odnawialnych w bilansie energetycznym całej Unii, nawet bez wyznaczania celów dla poszczególnych krajów. Mimo iż do 2020 roku Polska zamierza wydać 60 mld zł na szeroko pojęte inwestycje energetyczne. Sprawy te były zasadniczym tematem wczorajszych rozmów pani premier z Hermanem Van Rompuyem, który jest odpowiedzialny za przygotowania do szczytu energetycznego.

W atmosferze całkowitego zrozumienia przebiegły rozmowy z Martinem Schulzem w sprawie Ukrainy. – Byliśmy zgodni, że UE musi mówić w tej sprawie jednym głosem – powiedziała pani premier.

Jeszcze przed unijnym szczytem pani premier uda się do Berlina i Paryża. Od czasu wejścia Polski do UE premierzy polskiego rządu z pierwszą zagraniczną wizytą udawali się do siedziby władz Unii Europejskiej. Wyłamał się jedynie Donald Tusk w 2007 roku. Wybrał wtedy Wilno, licząc na ścisłą współpracę Polski i Litwy w UE. Bruksela była dopiero po Wilnie.