Mieszkańcy wschodniej Ukrainy nie poszli na wybory

Większość mieszkańców południowo-wschodniej części Ukrainy zlekceważyła niedzielne wybory parlamentarne.

Publikacja: 28.10.2014 01:00

Mieszkańcy wschodniej Ukrainy nie poszli na wybory

Foto: AFP

Przedterminowe wybory parlamentarne na Ukrainie po raz kolejny pokazały, że społeczeństwo tego kraju jest podzielone jeśli chodzi o stopień zaangażowania w politykę. Podczas gdy w obwodzie lwowskim do urn poszło aż ponad 70 proc. mieszkańców tego regionu, w kontrolowanej przez ukraińskie wojsko części Donbasu frekwencja wyniosła zaledwie 30 proc. uprawnionych do głosowania.

Biorąc pod uwagę pozostałe części obwodów donieckiego i ługańskiego, okupowane obecnie przez prorosyjskich separatystów, zaledwie 12 proc. mieszkańców Donbasu głosowało w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Niska frekwencja wyborcza została odnotowana również w innych obwodach południowo-wschodniej części Ukrainy.

– Niska frekwencja mieszkańców wschodniej Ukrainy świadczy o tym, że duża część społeczeństwa nie ufa kijowskim władzom, które kilka miesięcy temu zorganizowały przewrót państwowy w kraju – mówi „Rz" Nikołaj Lewczenko, szef Partii Regionów w obwodzie donieckim i były deputowany Rady Najwyższej. – Poza tym w Donbasie nadal trwa wojna i każdy punkt do głosowania może stać się miejscem tragedii, dlatego ludzie wolą nie ryzykować i pozostać w domach – wskazuje. Jak twierdzi, jego partia nie uczestniczy w wyborach, ponieważ zajmuje się organizacją pomocy humanitarnej dla mieszkańców dotkniętych wojną regionów.

Tymczasem w Kijowie wskazują na jeszcze jedną przyczynę bierności wyborców we wschodniej części Ukrainy.

– Mieszkańcy tych regionów przez wiele lat popierali to samo ugrupowanie polityczne (Partię Regionów – red.), które w konsekwencji ich brutalnie oszukało – mówi „Rz" Wiktor Zamiatin, ekspert kijowskiego Centrum Razumkowa. – Interesy tych ludzi będą reprezentować przebierańcy w Partii Regionów, która ponownie znajdzie swoje odzwierciedlenie w nowym parlamencie – dodaje.

Przedstawiciele skompromitowanej przez Wiktora Janukowycza Partii Regionów postanowili zmienić oblicze i uczestniczyć w wyborach pod szyldem Bloku Opozycyjnego, który dzięki wyborcom wschodniej części Ukrainy zdobył około 10 proc. poparcia. W szeregach tak zwanej opozycji znalazły się takie osoby jak Jurij Bojko, były minister energetyki w rządzie Mykoły Azarowa, i były mer Charkowa Mychajło Dobkin, ścigany wcześniej przez ukraińskie władze za zorganizowanie w Charkowie separatystycznego Zjazdu Organizacji Południowego Wschodu.

Tymczasem ukraińscy eksperci nie widzą zagrożenia w tym, że byli współpracownicy Janukowycza ponownie znajdą się w Radzie Najwyższej.

– Wołałbym nie zaliczać tych ludzi z góry do kategorii prorosyjskich, ponieważ sam ich udział w wyborach oznacza uznanie dla państwa ukraińskiego. Są to obywatele Ukrainy, którzy reprezentują interesy takich samych obywateli naszego kraju – przekonuje Zamiatin.

Przedterminowe wybory parlamentarne na Ukrainie po raz kolejny pokazały, że społeczeństwo tego kraju jest podzielone jeśli chodzi o stopień zaangażowania w politykę. Podczas gdy w obwodzie lwowskim do urn poszło aż ponad 70 proc. mieszkańców tego regionu, w kontrolowanej przez ukraińskie wojsko części Donbasu frekwencja wyniosła zaledwie 30 proc. uprawnionych do głosowania.

Biorąc pod uwagę pozostałe części obwodów donieckiego i ługańskiego, okupowane obecnie przez prorosyjskich separatystów, zaledwie 12 proc. mieszkańców Donbasu głosowało w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Niska frekwencja wyborcza została odnotowana również w innych obwodach południowo-wschodniej części Ukrainy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1212
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1211
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1210
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1209
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1208