„Przeprowadzono badanie miejsc po wybuchach pocisków i ustalono, że pociski zostały wystrzelone z północnego zachodu" - stwierdzili obserwatorzy OBWE. Ich zdaniem ostrzału dokonano z moździerza lub działa (nie ma więc mowy o strzelaniu z „katiusz").
Przystanek na którym w czwartek rano doszło do tragedii znajduje się południowej części Doniecka. Dzielnica nie została dotknięta do tej pory żadnymi zniszczeniami, gdyż znajduje się zbyt daleko od linii frontu – nie dolatują tu ukraińskie pociski. Na północny zachód od niej znajduje się natomiast centrum miasta, całkowicie kontrolowane przez separatystów.
Natychmiast po tragedii zarówno separatyści, jak Kreml ogłosili, że winę za śmierć cywilów ponosi ukraińska armia. Informacje OBWE przeczą temu.
Przeczyły temu również czwartkowe informacje zachodnich korespondentów, którzy byli na miejscu i jako pierwsi ustalili skąd padły strzały.
Jednak jeszcze w czwartek około południa „ministerstwo obrony" donieckich separatystów twierdziło, że ostrzału dokonali „ukraińscy dywersanci" poruszający się po mieście samochodem ciężarowym, w którym był ukryty moździerz. Później informowano, że samochód był śmieciarką w której wycięto dach, a cała grupa została złapana.