Wspólne listy Polaków i Rosjan w wyborach samorządowych na Litwie

W niedzielę obywatele Litwy wybierają samorządy. Wspólne listy wystawiają mniejszości polska i rosyjska.

Aktualizacja: 26.02.2015 17:45 Publikacja: 25.02.2015 20:01

Waldemar Tomaszewski, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie

Waldemar Tomaszewski, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie

Foto: Kurier Wileński, Marian Paluszkiewicz

Mieszkańcy Litwy po raz pierwszy będą wybierali przewodniczących samorządów w wyborach bezpośrednich. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie ponownie idzie do wyborów w koalicji z Aliansem Rosjan. O mandat radnego litewskiej stolicy z listy partii liberałów walczy nawet potomek Adama Mickiewicza, mieszkający od kilkunastu lat w Wilnie francuski biznesmen Roman Alexis Christian Gorecki-Mickiewicz.

W ubiegłym roku na Litwie dokonano reformy samorządowej i zdecydowano się na bezpośrednie wybory ich przewodniczących, w tym merów miast. Dotychczas we wszystkich 60 samorządach wyborów dokonywali radni. Często zmieniające się koalicje w samorządach powodowały, że w ciągu jednej kadencji połowa radnych w mniejszych samorządach zdążyła zagrzać fotel – jeśli nie przewodniczącego, to na pewno jego zastępcy lub doradcy.

Bez Rosjan – bez szans

Partia polskiej mniejszości, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, tak jak w poprzednich wyborach zawarła koalicję z Aliansem Rosjan, jedną z dwóch partii politycznych rosyjskiej mniejszości. AWPL wystawiła z koalicjantami listy kandydatów w 13 samorządach, w tym w Wilnie, Kłajpedzie, Druskiennikach oraz w większości rejonów Wileńszczyzny. Lider partii, europoseł Waldemar Tomaszewski ubiega się o fotel mera Wilna.

– Idziemy na te wybory nie tylko z Rosjanami, ale również Ukraińcami, Białorusinami, Żydami, Tatarami oraz przedstawicielami innych mniejszości. Ale jednoczymy nie tylko mniejszości narodowe. Na naszych listach wyborczych jest około 400 kandydatów, a wśród nich ponad 30 Litwinów – powiedział „Rz" Tomaszewski. – Coraz więcej Litwinów dostrzega, że jesteśmy nie tylko poważną siłą polityczną, ale, co ważne i niestety rzadkie na litewskiej scenie politycznej, jesteśmy partią uczciwą. Nasi politycy nie są wplątani w skandale korupcyjne – dodał.

Mniejszości narodowe to około 40 proc. mieszkańców Wilna (Polacy – ponad 17 proc., a Rosjanie – 14 proc.). Litewscy komentatorzy uważają, że bez głosów Rosjan wpływy AWPL drastycznie by się zmniejszyły.

– Gdy Akcja Wyborcza bez Rosjan szła na wybory, zdobywała zaledwie pięć–sześć mandatów w stołecznej radzie, w której zasiada 51 radnych. Przed czterema laty stworzyli wspólny blok z Rosjanami i dostali 11 mandatów – mówi „Rz" komentator tygodnika „Veidas" Audrius Bačiulis.

– Prawda jest też taka, że na AWPL w Wilnie głosuje tylko co trzeci mieszkający w mieście Polak. Polacy w stolicy żyją w innym środowisku niż ci mieszkający w podwileńskich rejonach. Przedstawiają często zupełnie inne interesy, a co za tym idzie, inne poglądy polityczne. Ciekawią ich bardziej sprawy ogólnokrajowe niż kwestie wyłącznie narodowościowe – dodał.

Komentator „Veidas" nie uważa, by sytuacja geopolityczna w Europie miała jakikolwiek wpływ na sojusz Rosjan i Polaków na Litwie. – To jest po prostu taki biznes. Tomaszewskiemu i jego partii potrzebne są głosy. A miejscowym Rosjanom – którzy w odróżnieniu od Polaków są bardzo słabo zorganizowani – potrzebne są doskonale funkcjonujące struktury organizacyjne, jakie ma AWPL – mówi.

Również redaktor naczelny gazety i portalu informacyjnego 15min.lt Rimvydas Valatka uważa, że sytuacja geopolityczna, a przede wszystkim rosyjska ekspansja na Ukrainie, nie mają większego wpływu na sojusz polskiej Akcji z Rosjanami. – To są wyłącznie interesy polityków – tłumaczy.

– To właśnie z tego powodu Tomaszewski 9 maja ubiegłego roku w klapę swej marynarki wpiął georgijewską wstążkę (symbol rosyjskich imperialistów). Wątpię, by zrobił to z wielką przyjemnością. Ale chce być silny i chce się liczyć na scenie politycznej – dodaje.

Szkoły i propaganda

Jednak zdaniem Valatki takie zachowanie polskiego polityka nie przydaje mu znaczenia. – Gdybym był Polakiem, to bym się wstydził, że przewodniczący polskiej partii paraduje z georgijewską wstążką. To polityczny cynizm. I z tego, co już widać, taka polityka przestaje się podobać niektórym litewskim Polakom, zwłaszcza w Wilnie – mówi.

– No, ale trzeba uczciwie przyznać, że jest wielu tutejszych Polaków, którym to odpowiada. Dlaczego? Są pod silnym wpływem rosyjskiej propagandy, która dociera tu dzięki rosyjskiej telewizji. Poza tym Wileńszczyzna ma bardzo skomplikowaną historię. Ludzie tu nadal poszukują swojej tożsamości. Region został ogromnie skrzywdzony zaraz po wojnie, gdy do Polski wyjechała prawie cała inteligencja – dodaje.

Z kolei Edward Trusewicz, były wiceminister kultury Litwy z ramienia AWPL, radny mijającej kadencji stołecznego samorządu, jest przekonany, że dla Polaków jest bardzo ważne, by Akcja nadal pozostała w koalicji rządzącej litewską stolicą, przede wszystkim by bronić polskiego szkolnictwa.

– Kluczową sprawą dla nas jest zachowanie obecnej sieci szkół polskich w Wilnie. Radni z partii opozycyjnych w obecnej radzie mówią już bez ogródek, że Polakom w Wilnie wystarczy jedno gimnazjum i szkoły podstawowe. Jeśli ich zamiary zostaną zrealizowane, oznacza to początek całkowitej likwidacji szkolnictwa polskiego w litewskiej stolicy – mówi.

– To samo zrobiło już Kowno. Przed wojną Polaków było tam nawet więcej, niż jest nas obecnie w Wilnie. Stanowili jedną czwartą ludności miasta. Jednak po wojnie nie pozwolono im otworzyć szkół z polskim językiem i dzisiaj stanowią zaledwie ułamek procenta mieszkańców miasta – przywołuje historyczne analogie Trusewicz.

Tymczasem litewscy komentatorzy nie przewidują większych zmian politycznych na Wileńszczyźnie po 1 marca. Jak prognozują zarówno Audrius Bačiulis, jak i Rimvydas Valatka, AWPL zachowa władzę w rejonach wileńskim i solecznickim, a także prawdopodobnie pozostanie w koalicji rządzącej litewską stolicą.

Mieszkańcy Litwy po raz pierwszy będą wybierali przewodniczących samorządów w wyborach bezpośrednich. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie ponownie idzie do wyborów w koalicji z Aliansem Rosjan. O mandat radnego litewskiej stolicy z listy partii liberałów walczy nawet potomek Adama Mickiewicza, mieszkający od kilkunastu lat w Wilnie francuski biznesmen Roman Alexis Christian Gorecki-Mickiewicz.

W ubiegłym roku na Litwie dokonano reformy samorządowej i zdecydowano się na bezpośrednie wybory ich przewodniczących, w tym merów miast. Dotychczas we wszystkich 60 samorządach wyborów dokonywali radni. Często zmieniające się koalicje w samorządach powodowały, że w ciągu jednej kadencji połowa radnych w mniejszych samorządach zdążyła zagrzać fotel – jeśli nie przewodniczącego, to na pewno jego zastępcy lub doradcy.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790