Cztery lata po rozpoczęciu wojny domowej w Syrii i prawie dziewięciu miesiącach po zatwierdzeniu finansowania szkoleń przez Kongres USA, rozpoczęto szkolenia bojowników powiązanych z syryjską umiarkowaną opozycją. Pierwsze takie szkolenie zaczęło się w czwartek.
Kongres przeznaczył na ten cel 500 mln dolarów z zamiarem wyszkolenia 5 tys. osób. Obecne szkolenie podjęło 400 rebeliantów w Jordanii z 3750 potencjalnych ochotników. Pierwotnie szkolenie miało rozpocząć się we wrześniu 2014 roku. Opóźnienie wynika przede wszystkim z długiego procesu sprawdzającego, wymaganego w celu zapewnienia oddzielenia ewentualnych ekstremistów od pozostałych ochotników.
Szkolenie będzie obejmować umiejętności strzeleckie, udzielanie doraźnej pomocy medycznej, nawigacji lądowej, komunikacji, przywództwa oraz omówienie praw człowieka w sytuacji konfliktu zbrojnego. Krytycy nadal jednak podnoszą, że cała operacja, w obecnej stadium konfliktu jest niewystarczająca.
Stany Zjednoczone od dawna borykają z problemem ustalenia jednej linii polityki wobec konfliktu w Syrii. Podczas gdy Biały Dom podkreślał, że prezydent Syrii Baszar al-Assad musi ustąpić, pojawił się problem IS, odsuwając w niepamięć słynną "czerwoną linię" Obamy dla reżimu Assada.
Nie ma jednak wątpliwości, że wyszkoleni umiarkowani rebelianci, docelowo będę także stanowić zaplecze do walki z obecnymi władzami Syrii.