— Otwórzcie swoje oczy na TTIP i sprzedaż niemowląt — straszy belgijski dziennik "La Libre" gościnnym piórem Paula Lowenthala. Ten emerytowany profesor ekonomii z katolickiego uniwersytetu w Louvain dowodzi, że negocjowania właśnie umowa o handlu i inwestycjach między USA i UE przyniesie takie o to skutki, ingerujące daleko w moralność Europejczyków. Bo w krajach UE nie ma zalegalizowanej instytucji matki zastępczej czyli kobiety, która nosi i rodzi dziecko będące genetycznie potomkiem innej kobiety. Do takich sytuacji dochodzi, gdy biologiczna matka nie chce lub nie może donosić ciąży i korzysta z usług innej. Procedura jest też wykorzystywana przez pary gejowskie, które kupują lub pozyskują komórki jajowe od kobiet, a następnie korzystają z usługi surogatki. W Europie sytuacja prawna dzieci urodzonych w ten sposób jest niejasna. Na przykład w Belgii, podobnie jak w Polsce matką zostaje automatycznie kobieta, która urodziła dziecko, niezależnie od tego, czy jest matką biologiczną. Co więcej zakazane jest korzystanie z takich usług za pieniądze. Często więc pary europejskie korzystają z matek zastępczych w USA w zalegalizowanej tam procedurze i kupują usługę za cenę kilkudziesięciu tysięcy dolarów.