Projekt odpowiednich poprawek do ustawy o reklamie zgłosił deputowany proputinowskiej „Jedinoj Rossiji" i jednocześnie szef nacjonalistycznej partii „Rodina" Aleksiej Żurawliow.
Zgodnie z nimi o swoich „biznesowych kontaktach z niemiecką NSDAP lub Faszystowską Partią Włoch" firmy powinny informować w ciągu nie mniej niż pięciu sekund w swych reklamach telewizyjnych i trzech sekund w reklamach radiowych. W prasie zaś taka informacja powinna zajmować nie mniej niż 10 proc. powierzchni reklamy.
„Korporacje, które zarobiły swoje pieniądze na krwi naszych rodaków, ci którzy współpracowali z reżymami faszystowskimi powinny co najmniej informować o tym naszych nabywców. Powinni znakować własną produkcję" – powiedział Żurawliow w radiu „Goworit Moskwa". Wszystko po to, by „nie fałszować naszej historii".
Jak piszą rosyjskie media, gdyby poprawki zostały przyjęte na pierwszy ogień poszłyby niemieckie koncerny motoryzacyjne: wszystkie bez wyjątku pracowały dla nazistowskiego reżymu i produkowały pojazdy dla niemieckiej armii.
Deputowany Żurawliow już demonstracyjnie zrezygnował ze swojego samochodu „Mercedes" koncernu Daimler AG (spadkobiercy Daimler-Benz, produkującego w czasie wojny samochody oraz silniki do czołgów, samolotów a nawet okrętów podwodnych) i przesiadł się na inny. Dziennikarze wykryli, że teraz jeździ „Skodą", nikt jednak nie powiedział parlamentarzyście, że w zakładach „Skoda" przez całą wojnę produkowano bardzo dobre czołgi dla niemieckiej armii. W dodatku okazało się, że żona deputowanego nie ma zamiaru rezygnować ze swego samochodu BMW X3.