Czołg T-14 Armata zapowiadany jest jako najskuteczniejsza broń nowoczesnej Rosji. Rewolucyjne rozwiązania konstrukcyjne pozwalają chronić załogę w stopniu, jakiego do tej pory nie oferowały żadne sowieckie konstrukcje. Ma być nawet lepszy od maszyn zachodnich mieszcząc trzech załogantów w dolnej części kadłuba. Nikt już nie będzie musiał siedzieć w wieży. Czołg ma być też sterowany zdalnie.
Armata ma bronić się samodzielnie przed atakami helikopterów i myśliwców bombardujących. Jej pancerz reaktywny (tzw. ERA), opisywany przed kilkoma dniami przez serwis IHS Jane's Defence Weekly, będzie w stanie powstrzymywać najnowsze pociski przeciwczołgowe używane przez kraje NATO. Ani niemieckie APFFSDS DM53 czy DM63 z łatwością przebijające pancerze zarówno T-55, T-62, jak i T-72, ani rakiety z głowicami kumulacyjnymi (zwane HEAT – High-Explosive Anti-Tank) nie pokonają ochrony, w jaką wyposażona ma zostać Armata.
Amerykanie oceniają wytrzymałość nowej ERY o wiele wyżej niż dotychczas używanych pancerzy typu Kontakt-1, Kontakt-5 czy Relikt 9. Detonacja materiału wybuchowego spoczywającego pod metalowymi płytkami w niewielkich kostkach pancerza reaktywnego ma za zadanie „odciągać uwagę" uderzającego w czołg pocisku. Wybuch staje na drodze do ostatecznego celu i wybija pocisk z efektywnego toru lotu. ERA montowana na Armacie ma chronić wnętrze pojazdu tak skutecznie, by skutków wybuchu nie odczuwała znajdująca się w środku elektronika. Według nieoficjalnych danych pozyskanych przez stronę amerykańską, większa skuteczność pancerza nie ma bezpośrednio wynikać ze zwiększenia zawartego w kostkach ładunku wybuchowego.
Tylna część kadłuba chroniona jest dodatkowo przez pancerz prętowy zapewniający osłonę przed 50-60 proc. trafień z ręcznych wyrzutni (tzw. RPG). Nowa reaktywna osłona powstaje w zakładach NEVZ-Ceramics w Nowosybirsku. Dzięki połączeniu metalu z ceramiką wytrzymałość ERY zwiększyła się półtora raza wobec kostek całkowicie metalowych. Rosyjski super pancerz ma trafić także do nowych jednostek takich jak transportery gąsienicowe Kurganiec-25 czy wozy bojowe Bumerang.
Projektanci Armaty dodają, że to nie koniec nowości. Być może systemy informatyczne czołgu okażą się tak sprawne, że uda się zredukować załogę do zaledwie dwóch osób.