Historię fałszywych złotówek ujawnia w najnowszym biuletynie amerykańskiego Stowarzyszenia Studiów i Treningu Dyplomatycznego były ambasador USA na Seszelach. Zanim został ambasadorem, David Fischer w latach 60. był pracownikiem wydziału politycznego ambasady USA w Warszawie.
Pewnego razu wojska graniczne PRL zatrzymały we wschodniej Polsce młodego amerykańskiego studenta, który został aresztowany pod zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy ze Związku Radzieckiego. Chłopak trafił do aresztu w Rzeszowie.
Ambasada USA wynegocjowała z Kancelarią Premiera zwolnienie Amerykanina po wpłaceniu kaucji. Ponieważ w PRL nie funkcjonowały wówczas przepisy w sprawie kaucji, Polska zgodziła się, by pieniądze - 100 tys. ówczesnych złotych - odebrał dyrektor aresztu w Rzeszowie.
Pojechał tam właśnie David Fischer. Z walizką wypełnioną gotówką towarzyszył mu jeden z wicekonsulów, o którym Fischer wiedział, że jest oficerem CIA.
Mężczyźni przekazali dyrektorowi walizkę. W drodze powrotnej towarzysz Fischera zdradził mu, że pieniądze - choć wypłacone oficjalnie i za pokwitowaniem w kasie ambasady - były w rzeczywistości fałszywe. CIA - jak twierdził ów oficer - drukowała je od wielu lat w Szwajcarii.