Reklama

Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump wierzy w zwycięstwo

Po wznowieniu przez FBI śledztwa przeciwko Clinton wielu wyborców demokratów może nie pójść głosować.

Aktualizacja: 02.11.2016 05:56 Publikacja: 01.11.2016 18:16

Hillary Clinton w Cincinnati. Miasto leży w Ohio, jednym z tzw. stanów niezdecydowanych.

Hillary Clinton w Cincinnati. Miasto leży w Ohio, jednym z tzw. stanów niezdecydowanych.

Foto: AFP

Przewaga Hillary Clinton w sondażach topnieje z godziny na godzinę. Jeszcze w niedzielę wiarygodny portal RealClearPolitics.com, który wyciąga średnią z wielu ankiet, dawał byłej sekretarz stanu przewagę 5 pkt proc. nad Donaldem Trumpem. Ale we wtorek zmalała ona dwukrotnie, do 2,4 proc. Clinton może liczyć na 47,7 proc., a Trump na 45,3 proc., choć kandydatka demokratów ma wciąż ogromną przewagę w podziale głosów elektorskich (263 do 164 przy 111 niepewnych) – szacuje portal. Zwycięża ten, kto przekroczy limit 270 głosów.

– Na ostatniej prostej kampanii różnica w poparciu dla kandydatów zawsze się zmniejsza, bo Ameryka jest podzielona mniej więcej po połowie między demokratów i republikanów. Ale tempo, w jakim Clinton traci teraz przewagę, jest wyjątkowe – mówi „Rz" Bruce Stokes, dyrektor w waszyngtońskiej fundacji badania opinii publicznej Pew. I wskazuje na wtorkowy sondaż ABC/Washington Post, który daje nawet niewielką przewagę miliarderowi (46–45 proc.).

Powodem zmian preferencji wyborców jest kontrowersyjna piątkowa decyzja dyrektora FBI o wznowieniu śledztwa przeciwko Clinton za używanie prywatnego serwera dla prowadzenia korespondencji służbowej, gdy w latach 2009–2013 była sekretarzem stanu USA. James Comey zdecydował się na taką inicjatywę i – co ważniejsze – poinformował o tym Kongres na 11 dni przed głosowaniem wbrew zaleceniom prokurator generalnej Loretty Lynch. Mógł w ten sposób złamać ustawę z 1939 r. (Hatch Act) zakazującą wysokiej rangi urzędnikom podejmowania jakichkolwiek inicjatyw, które wpływają na wynik wyborów. Inicjatywa Comeya jest tym bardziej śliska, że – jak ujawniły we wtorek amerykańskie media – był on przeciwny podaniu do publicznej wiadomości oświadczenia czołowych agencji wywiadowczych USA z 7 października o tym, że za publikacją kompromitujących dla Clinton dokumentów przez WikiLeaks stoi Rosja.

To jest ewidentne stosowanie podwójnych standardów – uznał szef kampanii Clinton Robby Mook.

Ale wyborcy niekoniecznie tak to widzą, tym bardziej że Comeya jako „człowieka honoru" wziął w obronę rzecznik Baracka Obamy Josh Earnest. To może być sygnał, że prezydent zna dokumenty, do których dotarło FBI, i nie chce, aby skandal zszargał bilans jego prezydentury.

Reklama
Reklama

Na razie wiadomo tyle, że FBI przy okazji badania sprawy korespondencji o treści seksualnej byłego już kongresmena Anthony'ego Weinera z 15-letnią dziewczynką dotarło do ogromnego pakietu 650 tys. nowych e-maili. Mogą się wśród nich znaleźć także 33 tys. wiadomości Clinton z okresu, gdy kierowała amerykańską dyplomacją, a które kazała skasować, zanim przekazała swoje komputery FBI. Żoną (w separacji) Weinera jest bowiem Huma Abedin, od lat najbliższa współpracowniczka Clinton, która teraz jest zastępczynią szefa jej kampanii.

„Dziękuję, Huma" – triumfował w poniedziałek na wiecu w Michigan Trump.

Bruce Stokes podkreśla: Clinton oficjalnie twierdzi, że używała prywatnego serwera, bo tak było jej wygodnie. A potem skasowała 33 tys. e-maili, bo miały charakter prywatny. Ale prawda może być przecież całkiem inna: chodziło o ukrycie związków między darczyńcami charytatywnej Fundacji Clintonów a prowadzoną przez Departament Stanu polityką.

Od kilku dni amerykańska prasa aż huczy od rewelacji w tej sprawie. Okazuje się np., że kanadyjski biznesmen Frank Giustra przekazał Clintonom dziesiątki milionów dolarów, zanim razem z Billem Clintonem zaczął inwestować w wydobycie uranu w Kazachstanie i Rosji. Za koncesje rządy w Moskwie i Astanie zapewne chciały uzyskać jakieś ustępstwa polityczne od władz USA. Clintonowie otrzymali także pieniądze od szwajcarskiego UBS, który później został później zwolniony z ujawniania danych obywateli amerykańskich mających w tym banku konta. Donatorem Fundacji Clintonów był nawet rząd kanadyjski starający się o budowę ropociągu Keystone do USA, który ostatecznie z uwagi na ochronę środowiska zablokował w 2015 r. Obama. A to tylko przykłady z długiej listy skandali. (Więcej o Fundacji w tekście "Podejrzane miliony na fundację Clintonów").

– Nie mamy pewności, czy jako prezydent Clinton nie będzie prowadziła polityki w imię własnych interesów, a nie interesów państwa – mówi „Rz" George Friedman, szef agencji wywiadowczej Stratfor.

Te obawy zaczyna podzielać coraz więcej Amerykanów. Sondaż ABC pokazuje, że już tylko 43 proc. demokratycznych wyborców „czuje entuzjazm" do swojej kandydatki wobec 53 proc. dla Trumpa po stronie elektoratu republikanów (w 2012 r. na tym etapie wyborów wskaźnik dla Obamy wynosił 64 proc.). A to oznacza, że 8 listopada część wyborców Clinton może nie pójść do urn. To dodaje skrzydeł Trumpowi.

Reklama
Reklama

Teraz stawia on na stany, które wydawały się przegrane. Chodzi w szczególności o Michigan, Wisconsin, New Hampshire, Maine – regiony, w których globalizacja bardzo zaszkodziła przemysłowi, a demokratyczni wyborcy woleli Berniego Sandersa od Clinton. Tradycyjne „swing states" (stany zmieniające preferencje wyborcze), jak Floryda, które zwykle decydują o wyniku wyborów, Trumpowi trudniej będzie odbić, bo tu pod naciskiem ogromnej machiny propagandowej demokratów nawet 1/4 wyborców oddała już głos pocztą, a wielu Latynosów zostało zrażonych antyimigracyjną retoryką miliardera. Dwa dni temu w samolocie Clinton panował triumfalizm. Hillary była tak pewna swego, że zapowiedziała nawet, iż po wyborach „spotka się z Trumpem, bo chce być prezydentem wszystkich Amerykanów". Teraz dominuje wściekłość, a Huma Abedin w ogóle zniknęła ze sztabu – relacjonował we wtorek wysłannik Fox News. Clinton od dwóch tygodni koncentrowała swoją kampanię już nie na Białym Domu, ale na odbiciu od republikanów Senatu i zwiększeniu dla swojej partii liczby miejsc w Izbie Reprezentantów. Teraz znów musi myśleć przede wszystkim o tym, co się z nią samą stanie się 8 listopada.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1300
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1299
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1298
Świat
Podcast „Rzecz o geopolityce”: Rosja na gospodarczej krawędzi? Koreański chaos
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1297
Reklama
Reklama