Reklama

Kolej na decyzje Trumpa

O prezydencie elekcie wiadomo już wszystko, z wyjątkiem polityki, jaką będzie prowadził już z Białego Domu.

Aktualizacja: 10.11.2016 05:56 Publikacja: 09.11.2016 19:10

Kolej na decyzje Trumpa

Foto: AFP

Donald Trump jest pierwszym prezydentem USA, który nie sprawował nigdy żadnej funkcji publicznej i nie ma za sobą kariery wojskowej. Nie wiadomo więc, czego się spodziewać po człowieku, który chlubi się brakiem politycznego doświadczenia. To, czego chce, definiuje jednym zdaniem o przywróceniu Ameryce wielkości.

Temu celowi służyć ma realizacja tego, co obiecywał Trump w formie sloganów w kampanii wyborczej. Ma na to co najmniej cztery lata. Jego partia ma przewagę w Kongresie, co powinno mu ułatwić zadanie. Jednak wielu liderów republikanów wyraźnie się od niego zdystansowało, co nie wróży harmonijnej współpracy. Konflikt nie wybuchnie z pewnością natychmiast. Najpierw Trump musi zacząć działać.

Program na 100 dni

Do zaprzysiężenia 20 stycznia ma niespełna trzy miesiące na skompletowanie administracji i przygotowanie pierwszych decyzji. Wtedy rozpocznie się też odliczanie 100 dni nowej administracji. Jak obiecywał Trump na wiecu w Gettysburgu, znanym z programowego przemówienia Abrahama Lincolna, już pierwszy dzień będzie bardzo pracowity.

Sztab Trumpa już od dawna jest zajęty opracowaniem tzw. Projektu Pierwszego Dnia. Jak zapewniał „The New Yorker", jeden z współpracowników Trumpa, kandydat republikanów, zamierza pierwszego dnia w Oval Office podpisać kilkadziesiąt dekretów unieważniających akty tej rangi wydane przez prezydenta Obamę. Podobny zabieg zastosował George W. Bush.

Reklama
Reklama

W wypadku Trumpa chodzi o stanowczy akt zerwania z dziedzictwem prezydenta, który w bezprecedensowy sposób zaangażował się w kampanię Hillary Clinton.

Nowymi dekretami już pierwszego dnia Trump miałby wycofać dokonaną przez Obamę, w zastępstwie Senatu ratyfikację paryskiego porozumienia klimatycznego czy też doprowadzić do uruchomienia kontrowersyjnego rurociągu Keyston XL umożliwiającego transport ropy z Kanady na południe USA.

Mur z Meksykiem

To wszystko domysły. Na konkrety trzeba nieco poczekać. Wiadomo jednak, że muszą się wśród nich znaleźć pierwsze szczegóły realizacji zapowiedzi gruntownej przebudowy polityki imigracyjnej. Dotyczy to słynnej zapowiedzi Trumpa budowy muru na granicy z Meksykiem oraz wprowadzenia zakazu imigracji do USA z krajów, które, jak określił, są „zagrożone terroryzmem".

Zapowiadał też masowe deportacje nielegalnych imigrantów, którzy popełnili w USA przestępstwa.

Koszty takiego programu ocenia się na 116 mld dol., co wymagać będzie aprobaty Kongresu. Przy założeniu, że dotyczyć to ma 2 mln osób, o jakich mówił Trump. W rzeczywistości jest takich osób „zaledwie" 168 tys.

Tak czy owak nie będzie to zadaniem łatwym, jak zresztą i budowa muru z Meksykiem kosztem 12 mld dol. Podobnie rzecz się ma z zakazem imigracji do USA muzułmanów, z której to propozycji Trump zdążył się już wycofać, zapowiadając jedynie szczegółową procedurę kontroli takich ludzi.

Reklama
Reklama

Z ogromną energią atakował reformę służby zdrowia Baracka Obamy, określając ją mianem katastrofy. Założenia nowego planu nie istnieją z wyjątkiem zapowiedzi, że ma być zdecydowanie mniej kosztowna. Do priorytetów swej prezydentury zaliczył także Trump wyeliminowanie „korupcyjnych wpływów" określonych grup interesu.

Władza ma służyć wyłącznie obywatelom. Zapowiada więc wprowadzenie poprawki do konstytucji wprowadzającej ograniczenia kadencji dla członków Kongresu, a także pięcioletni okres zakazu podejmowania działalności lobbystycznej przez oficjeli z Białego Domu i Kongresu po zakończeniu kariery publicznej. Obiecał też odchudzić administrację rządową, wprowadzając zakaz zatrudniania nowych pracowników.

Trump dał również do zrozumienia, że jego kandydatem na wakat w Sądzie Najwyższym będzie William Pryor postrzegany jako zdeklarowany konserwatysta.

America first

To wszystko sprawy wewnętrzne wymagające pilnego potraktowania, gdyż to one w pierwszej kolejności decydować będą o wiarygodności 45. prezydenta USA. Nieco inaczej ma się rzecz z polityką zagraniczną. Tu nie ma pośpiechu. Poczekać mogą decyzje dotyczące wyborczych zapowiedzi nowego ułożenia relacji handlowych ze światem, zwłaszcza Meksykiem i Chinami. To samo dotyczy NATO i szeroko pojętego bezpieczeństwa, nie wyłączając porozumienia atmowego z Iranem.

Zgoła inaczej ma się jednak rzecz z Syrią i wojną z tzw. Państwem Islamskim. Tym bardziej że w regionie tym Rosja stosuje politykę faktów dokonanych, licząc na brak zdecydowanych działań Waszyngtonu co najmniej do 20 stycznia. Na temat Syrii Trump zaprezentował pod koniec kampanii dość jasny pogląd. Asad jest dla niego mniejszym złem niż niektóre grupy islamskiej opozycji walczącej z siłami rządowymi. To pogląd niemal identyczny z tym, co głosi Moskwa, którą zresztą Trump chwalił za to, że odciążyła USA w Syrii w walce z terroryzmem. W sprawie dżihadystów z ISIS przekaz Trumpa jest prosty: zgnieciemy ich bombami. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że wybrany przez Trumpa na wiceprezydenta Mike Pence nie wykluczył udziału amerykańskiej armii w działaniach przeciwko siłom Asada. Zresztą w marcu tego roku sam Trump tak myślał, by w końcu zmienić zdanie. Jak zapewniał, w całej polityce zagranicznej obowiązywać będzie jednak niewzruszona zasada: America first.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1395
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1394
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama