"Solidarność" protestowała w sobotę przed siedzibą Przedstawicielstwa KE w Warszawie w związku z zarzutami Komisji, iż zróżnicowany wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn w przyjętej przed kilkoma tygodniami ustawie o ustroju sądów powszechnych, jest przejawem dyskryminacji.
Tymczasem - jak mówi Saryusz-Wolski - w tym przypadku unijnego prawa broni "S", a nie KE. - Artykuł 153 mówi o tym, że system zabezpieczenia społecznego nie jest kompetencją Unii Europejskiej, tylko kompetencją krajów członkowskich. To samo mówi dyrektywa z 1978 r. - podkreślał dodając, że na gruncie prawa europejskiego rację w tym sporze ma "Solidarność" (europoseł wziął udział w zorganizowanej przez "S" demonstracji - red.).
Saryusz-Wolski zarzucił KE, że ta prowadzi "grillowanie Polski" i "podważa jej autorytet oraz wizerunek". Dodał, że takie działania mogą trwać długo.
Wskazując na przykład Węgier Viktora Orbana Saryusz-Wolski przypomniał, że Orban "zaczął być atakowany przez Komisję Europejską, kiedy miał 50 proc. poparcia, a ataki zakończyły się, gdy miał 70 proc.".
- Prawdopodobnie ataki na polskie władze ustaną – mówiąc pół żartem pół serio – kiedy będą one miały 70-procentowe poparcie – dodał.