Kotki, pieski, chomiki, króliki, tchórzofretki, papużki, a nawet węże co roku na Wigilię uszczęśliwiają na siłę obdarowanych. Z roku na rok zwiększa się ilość zwierzaków podrzucanych do schronisk i przytulisk nie tylko - standardowo - w okresie letnim, ale również przed świętami i feriami.
- Niestety tendencję tę obserwujemy także po świętach Bożego Narodzenia. To skutek nieprzemyślanych prezentów dla dzieci, zakupów pod wpływem emocji, pod presją czasu, z chęci obdarowania oryginalnym prezentem - twierdzi Bartłomiej Gorzkowski, kierownik Egzotarium Miejskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie. - Egzotarium, działające przy miejskim schronisku od 3 lat, jest jedyną tego typu placówką w Polsce. Niestety, jako placówka gminna siłą rzeczy może zajmować się interwencjami jedynie na terenie Lublina. A tych z roku na rok jest coraz więcej.
- Jeszcze 10 lat temu niechcianych, egzotycznych zwierząt błąkających się po mieście było 5-6 rocznie, w 2008 r. odłowiliśmy ich już 80. Zjawisko jest masowe i z pewnością będzie narastać z powodu powszechnej dostępności i relatywnie niskiej ceny za skorpiony czy węże. Rynek egzotycznych zwierząt nie jest kontrolowany, a to sprzyja nadużyciom - podkreśla Gorzkowski. Niestety prawo nie ułatwia nam zadania. Chociażby rozporządzenie dotyczące niebezpiecznych zwierząt, które weszło w życie 23 listopada - określa co prawda jakie niebezpieczne zwierzęta można hodować w ośrodkach badawczych czy cyrkach, ale nie stanowi, co z jadowitymi wężami, krokodylami czy innymi zwierzętami znajdującymi się w prywatnych domach czy w rękach hodowców. Wszyscy oni w świetle prawa powinni "pozbyć" się swych podopiecznych - i tu pojawia się problem. Nie ma instytucji, która zajęłaby się nimi.
Ogród zoologiczny nie przyjmuje żadnych niechcianych zwierząt - podkreśla Olga Pofelska ze stołecznego ZOO. - Nie mamy takich prawnych możliwości. Trafiają do nas zwierzęta przywiezione z interwencji przez Straż Miejską - np. w tym roku trafiła do nas 1,5 m. jaszczurka - waran białogardły wałęsający się po warszawskiej Białołęce, czy boa tęczowy.
Oczywiście zdarzają się przypadki podrzucania zwierząt - głośno było parę miesięcy temu o metrowym krokodylu nilowym pozostawionym w pudle w warszawskim ZOO - z karteczką zaopiekuj się mną, mój pan już nie może.
- Niestety nie mamy możliwości zaopiekowania się niechcianymi bożonarodzeniowymi, żywymi prezentami, dlatego też prosimy o przemyślane zakupy, zdrowy rozsądek i otwarte serce - apeluje Pofelska.