Nawet sześcioletnie dziewczynki i chłopcy stają się ofiarami nadużyć seksualnych ze strony pracowników organizacji pozarządowych realizujących programy pomocy dla Trzeciego Świata – alarmuje organizacja Save the Children (Ratuj Dzieci) w opublikowanym wczoraj raporcie. Według niej, z seksualnych usług nieletnich korzystają również żołnierze misji pokojowych ONZ.
Jasmine Whitbread, dyrektor generalna Save the Children w Wielkiej Brytanii, podkreśla, że „te haniebne akty są popełniane przez niewielką grupę ludzi, wykorzystujących seksualnie najbardziej pokrzywdzone dzieci”. Organizacja przeprowadziła śledztwo w tej sprawie na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w południowym Sudanie oraz na Haiti. Nie było ono łatwe, bo dzieci często boją się mówić o swoich przeżyciach. Udało się jednak zebrać zeznania od setki nieletnich będących ofiarami i świadkami nadużyć. Na ich podstawie przeprowadzono szczegółowe badania.
Większość ofiar to sieroty, dzieci ulicy bądź mieszkające w obozach dla uchodźców. Na Wybrzeżu Kości Słoniowej13-letnia Elizabeth została zgwałcona przez dziesięciu żołnierzy ONZ. – Schwycili mnie koło domu, rzucili na ziemię i przygnietli. Chciałam się wyrwać, ale ich było dziesięciu i nic nie mogłam zrobić. Po wszystkim po prostu zostawili mnie krwawiącą na ziemi i sobie poszli – opowiedziała BBC. Jak się potem okazało, żołnierze nie ponieśli kary. Wokół przerażającego gwałtu zapanowała zmowa milczenia.
Według rzecznika ONZ Nicka Birnbacka, nie da się zagwarantować zupełnego wyplenienia takich zachowań, bo organizacja zatrudnia na całym świecie 200 tys. ludzi i zawsze może się zdarzyć jakaś czarna owca. – Takie przypadki są jednak absolutnie nie do przyjęcia. Jeżeli pojawią się jakiekolwiek wiarygodne zarzuty, dla sprawców nie będzie pobłażania – podkreślił Birnback.
Za złamanie kodeksu postępowania organizacja Save the Children zwolniła trzech pracowników, utrzymujących kontakty seksualne z 17- latkami. Nie jest to zakazane przez prawo, ale regulamin wewnętrzny organizacji nie dopuszcza takich zachowań w krajach, gdzie prowadzi ona misje. Save the Children wezwała inne organizacje humanitarne, by równie surowo traktowały swych pracowników. Bo choć „ogromna większość” aktywistów wykonuje swoją pracę bez zarzutu, wybryki garstki zdemoralizowanych osobników mogą narazić na szwank ich misje.