Znajdą się na nich nie tylko osoby, ale też firmy, z którymi związani są darczyńcy kampanii na rzecz zakazu małżeństw homoseksualnych. CAH poda ich personalia, miejsce zatrudnienia i logo firmy, w której pracuje ofiarodawca.
Na razie CAH atakuje winowajców e-mailami i telefonami protestacyjnymi. Według „Wall Street Journal” skargami została zasypana m.in. firma Bolthouse Farms. William Bolthouse przekazał bowiem obrońcom tradycyjnego małżeństwa 100 tys. dolarów. Problem w tym, że właścicielem firmy nie jest on już od trzech lat, odkąd sprzedał Bolthouse Farms.
Obecne kierownictwo firmy odcina się zaś od działalności dawnego właściciela. Działania CAH doprowadziły też do bojkotu sieci hoteli Manchester Grand Hyatt z San Diego, bo jej właściciel przeznaczył 125 tys. dolarów na kampanię.
Ale pewnie to nie koniec, bo na „listę hańby” można trafić za przeznaczenie już 5 tys. dolarów organizacjom, które nie podobają się CAH. – Amerykanie powinni wiedzieć, jaki światopogląd wspierają, płacąc za towary i usługi – tłumaczy Fred Karger, działacz CAH.
Czy tego rodzaju akcja miałaby szanse powodzenia w Polsce? – Publikowanie takich list to standardowy sposób walki o popularyzację swoich racji – mówi Szymon Niemiec, polski aktywista homoseksualny.