Zwolennikiem wprowadzenia szklanek o nowej pojemności jest brytyjski urząd miar i wag. Nowa miara miałaby mieć objętość dwóch trzecich pinty. Pomysł już poparły najważniejsze organizacje zrzeszające sprzedawców alkoholu. – Nie wiemy, jak się będzie nazywać taka porcja piwa, ale dzięki mniejszej szklance klienci będą mieli możliwość spróbować różnych piw. Niektóre są mocniejsze, więc wypicie mniejszej ilości będzie z korzyścią dla klienta – mówi gazecie „The Times” Rob Hayward z British Beer and Pubs Association.
Właściciele pubów zacierają ręce, bo nowa szklanka może także zachęcić kobiety do kupowania piwa. Standardowa pinta, w której się mieści 568 mililitrów, okazywała się dla wielu pań zbyt duża, a pół pinty było z kolei zbyt mało. Jeśli przekonają się do wielkości pośredniej, to może udać się zahamować wyraźny trend zmniejszania się liczby klientów.
Piwo jest w Wielkiej Brytanii sprzedawane w pintach od 1698 roku. Decyzja parlamentu zezwalała także na serwowanie trunku w kuflach o pojemności będącej wielokrotnością pinty. Dopiero w XX wieku zalegalizowanie połowę tej pojemności. Szykująca się zmiana będzie więc pierwszą od ponad 300 lat próbą wprowadzenia zupełnie nowej miary. Z tradycji już wcześniej wyłamała się dawna brytyjska kolonia Australia, która również prowadziła dwie trzecie pinty. Tam powodem był jednak gorący klimat. Klienci barów skarżyli się, że zanim zdążą wypić piwo, staje się ono obrzydliwie ciepłe. Na mniejszą szklankę Australijczycy mówią schooner, ale nie wiadomo, czy ta nazwa przyjmie się na Wyspach. Na razie najczęściej mówi się two-thirds, czyli po prostu dwie trzecie. Nazwa już pojawia się w odmianie slangowej „twother”.
W Wielkiej Brytanii nie brakuje jednak głosów sprzeciwu wobec nowej miary. Niektóre organizacje ostrzegają, że wprowadzi ona zamieszanie, które skończy się piciem większej ilości alkoholu. – Klienci wiedzą, jaką porcję alkoholu zawiera pinta. Kiedy będą mieli różne rozmiary, łatwo stracą kontrolę, zwłaszcza po kilku szklankach – tłumaczy Jonathan Mail, rzecznik Campaign for Real Ale. Jego organizacja popiera tradycyjne angielskie piwo i najprawdopodobniej obawia się, że dwie trzecie pinty, które odpowiadają wielkością popularnym w kontynentalnej Europie małym butelkom piwa, zachęcą klientów do próbowania zagranicznych trunków.
Na alarm biją także obrońcy tradycji, którzy obawiają się, że mniejsza szklanka wyprze tradycyjną pintę, a puby stracą swój wyjątkowy charakter. Zaledwie kilka tygodni temu zgrozę wśród obrońców tradycji wywołała informacja, że w Wielkiej Brytanii legalne będzie sprzedawanie bochenków chleba o dowolnych wymiarach. Wcześniejsze zgodnie z obowiązującymi od 700 lat zasadami bochenki mogły ważyć 400 lub 800 gramów. Dopuszczalna była też wielokrotność tej wagi.